Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłoniły mnie moje stare zdjęcia, na których ważyłam 53kg...chciałabym żeby te dobre czasy powróciły i mam nadzieję, że z Waszą pomocą uda mi się osiągnąć mój wymarzony cel:) !!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1093
Komentarzy: 9
Założony: 17 lutego 2013
Ostatni wpis: 12 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katarina00

kobieta, 35 lat, Jaworzno

165 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2014 , Skomentuj

Jestem z siebie w końcu choć trochę zadowolona:D!!!
Tak jak pisałam wcześniej, zakupiłam sobie rowerek stacjonarny - co prawda nie jakiś wypasiony, markowy sprzęt, ale przecież nie to się liczy, co nie? Doszedł mi dzisiaj i od razu ruszyłam do boju! Do tej pory dużo się ruszałam, spacerowałam, byłam bardziej aktywna niż miesiąc wcześniej, stąd oczywiście od razu po złożeniu rowerka chciałam go wypróbować:). Wskoczyłam na rowerek i zaczęłam pedałować przy włączonym tv zakładając, że z moją kondycją daleko nie zajadę...a tu proszę 1h jazdy za mną:D!!! Niby nic wielkiego ale taka radość mnie ogarnęła, że dałam radę aż tyle wytrzymać - oczywiście nie na siłę - teraz czuję się cudownie i jestem pełna nadziei, że wytrwam w postanowieniu regularnego ćwiczenia na moim ukochanym rowerku. Muszę się jednak przed tym porządnie dokształcić jak często i z jakim obciążeniem ćwiczyć na takim rowerku, żeby efekt moich starań był optymalny. Gorzej jednak z moją dietą, bo sama nie gotuję i czasami nie pilnuję tego co jem...mimo wszystko dzisiaj uważam, że zasługuję na plusika:). Mam teraz kolejny cel, ażeby moje ciężko zarobione pieniążki nie stały w kącie i się nie kurzyły8). Endorfiny szaleją!!!

27 maja 2014 , Komentarze (2)

Jestem okropna i nie lubię za to samej siebie - miałam walczyć i co!? Dałam ciała na całej linii...ehhh...ale jestem zła...Naprawdę zazdroszczę wszystkim którzy mają taka silną wolę i jak coś postanowią to dążą do celu...ja tak nie umiem. Obiecałam sobie, że dam radę, pomierzyłam się, nawet zaczęłam ćwiczyć oraz jeść bardziej rozsądnie...ale z każdym dniem kiedy spoglądałam w lustro, moje chęci znikały jak poranna mgła. Czuję się do bani, dzięki mojemu słomianemu zapałowi. ŻEBY MI SIĘ TAK CHCIAŁO JAK MI SIĘ NIE CHCE! Nie wiem od czego zacząć żeby się nie cofać a iść do przodu...Nie lubię biegania, karnety na siłownię jak dla mnie są drogie jeszcze w szczególności, że aktualnie nie pracuję...myślałam nad kupnem rowerka stacjonarnego, bo kiedyś zdziałał dla mnie cuda, ale tamten nie był mój...a ceny też są jakie są...jestem żenująca, umiem tylko narzekać...jednym słowem jest do bani...:(

26 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Sobota sobotą. Nie mogę się skupić na pisaniu bo mój kot ciągle mi przeszkadza i drepta po klawiaturze stąd mogą pojawić się jakieś byki - z góry przepraszam;). Dzisiaj do godziny 15:00 byczyłam się w domu, nie mając ani chęci ani perspektyw na aktywny dzień i o to jestem zła...ale czy chciałam czy też nie, musiałam się wybrać do lasu na poszukiwania kory z brzozy i batów wierzby, bo jutro czekają mnie zajęcia manualne i musiałam się jakoś przygotować. Z tego faktu jestem bardzo zadowolona, bo fajnie było się wybrać na taki spacer - zawsze to chyba jakaś aktywność, a przy moim zaniku motywacji szczególnie:D. Spacerując tak z moją koleżanką i siostrą rozmyślałam nad tym w jaki sensowny sposób mogę się zabrać do odchudzania, żeby było zdrowo, bez efektu jojo i skutecznie. Chciałabym osiągnąć swój cel, a nie znowu się poddać, tym bardziej że przykra to sytuacja...ale mój eks zostawił mnie właśnie dlatego, że będąc z nim w związku, dużo przytyłam i on przestał czuć to coś do mnie i odszedł, znajdując sobie nową szczupłą dziewczynę...:(. Powinnam walczyć ze swoją chyba już nadwagą i słabością a ja odpuściłam, pocieszając się jedzeniem i tak oto waga dobija prawie 80kg. Jutro jak wrócę z zajęć zrobię pomiary i podzielę się nimi tutaj. Przegrałam wojny, ale bitwa dalej trwa i to ja wygram mam nadzieję.

26 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

"...Na kanapie siedzi leń
Nic nie robi cały dzień..."

Póki co tylko tyle mogę o sobie powiedzieć...wiem...nie ma się czym chwalić, stąd chce to zmienić i czuć się zajebiście w swojej skórze. Od jakiegoś czasu śledzę wpisy innych osób które podjęły wyzwanie i prawdę powiedziawszy jestem pełna podziwu i też bym tak chciała, ale chcieć a mieć to nie to samo...bo mi brakuje cholernej motywacji;(!!! Zabieram się już do tego po raz trzeci i mam nadzieję ostatni. Chcę zmienić to swoje życie, a nie patrzeć na stare zdjęcia i myśleć "hmmm...wtedy to wyglądałam...". Prawie 80kg na start, więc w końcu muszę ruszyć tą swoją dupą (a jest czym ruszać:D) i doprowadzić się do "normalnego" stanu. Ja wiem co mam robić i wiem, że przy odrobinie silnej woli dam radę...muszę bo chcę i dam radę! :) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.