Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
mój 'pierwszy' dzień :)


Witajcie J

Mam na imię Agnieszka, mam prawie 23 lata i 20 kg do zrzucenia. To mój pierwszy dzień, wieczór właściwie tutaj, ale nie pierwszy w walce o zdrowszą wersję mnie ;) Kilka razy podchodziłam do odchudzania, przerobiłam chyba wszystkie znane mi diety - bez skutku. Tym razem zaczęłam w poniedziałek. 20 minut ćwiczeń, więcej nie dałam rady, nie ta kondycja. Chyba wtedy dopiero dotarło do mnie w jak złej formie jest moje ciało… Zaniedbałam się strasznie. Od nadmiaru wody w organizmie czułam się i wyglądałam jak balon. Odkąd zaczęłam jeździć samochodem nie zażywałam praktycznie w ogóle ruchu :/ Ale nie tylko fizycznie byłam w złej kondycji. Ostatni rok źle się odbił też na moim zdrowiu psychicznym.  Miałam wrażenie, że zmierzam donikąd i coraz częściej nachodziły mnie różne, czarne myśli. No ale… J W poniedziałek wieczorem rzuciłam w domu hasło, ze muszę pozbyć się tej cholernej wody ;) przyłączyła się do mnie mama i tak się zaczęło J

Mija pięty dzień jak jestem na diecie. Zaczęłam od detoksu, we wtorek same owoce, w środę same warzywa, w czwartek i owoce i warzywa. Wszystko bez soli. I duuużo wody. No i ćwiczenia J ćwiczyłam z E. Chodakowską, Mel B. – głównie na pośladki, uwielbiam te ćwiczenia J skakanka, rower, bieganie. Oczywiście nie wszystko na raz. Po 30 minut dziennie.  w piątek na śniadanie była owsianka na wodzie, z jabłkiem i odrobiną stewii do smaku. Potem kawałek arbuza, winogrono. Na kolację 2 małe pierogi z mięsem, z razowej mąki.

Menu z dzisiaj:

1.       Pieróg z ciasta drożdżowego z farszem (kapusta, kasz jaglana, cebula) – pieczony

2.       Jogurt naturalny + otręby pszenne + maliny (całość zajęła mi szklaneczkę po nutelli ;)

3.       Kubek winogron

4.       Kawałek  udka królika, gotowany + marchewka + fasolka z odrobiną masła

I ćwiczenia J dziś ćwiczyłam godzinę, dałabym radę więcej ale kończyłam skakanką i trochę zaczęły boleć mnie kostki. Wolałam nie przesadzić ;)

To dopiero początek, ale powiem Wam, że czuję się znacznie lepiej J praktycznie już w środę poczułam ogromną różnicę. Zeszła mi opuchlizna z kostek, mam dużo więcej energii, lepiej śpię, mama twierdzi, że mniej we mnie złości J same plusy. Wierzyć mi się nie chce, że tydzień temu o tej porze żaliłam się przyjacielowi, ze jestem beznadziejna i moje życie nie ma sensu. Dziś – jak przez cały ostatni tydzień - tryskam humorem :)

Zmiana podejścia to bardzo ważna rzecz. I wbrew pozorom u mnie przyszła bardzo łatwo. Może dlatego, ze zaczęło bardziej zależeć mi na zdrowiu niż na tym jak wyglądam, a może chodzi o coś zupełnie innego. W każdym bądź razie nastawiłam się na długotrwały proces. Wiem, że będzie ciężko, będzie bolało ;) odstawienie przyjemności musi kosztować, ale w tej chwili jestem pełna zapału i samozaparcia, bo bardzo mocno chcę, żeby tym razem mi się udało J

Widzę po sobie, że zmiana wychodzi mi na dobre, totalnie zmieniłam nastawienie do odchudzania i przede wszystkim do samej siebie. Wierzę, że mi się uda J bo nie ‘muszę’, ale ‘chcę’ to zrobić. Dla siebie, dla swojego zdrowia, dla własnego dobrego samopoczucia we własnym ciele.

Trzymajcie kciuki! J

  • Samiya

    Samiya

    10 sierpnia 2013, 22:44

    Trzymam kciuki i życzę sukcesów :)

  • spioszek16

    spioszek16

    10 sierpnia 2013, 22:34

    Powodzenia i trzymam kciuki :)

  • zlotowlosa87

    zlotowlosa87

    10 sierpnia 2013, 22:22

    Ja już trzymam bo wiem, że własną ciężką pracą naprawdę wiele można :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.