Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oj bardzo dawno nic niepisalam...
27 maja 2010
ale na bierzaco was sledze, z moja dieta roznie, jak ja przestrzegam waga idzie w gore, zalamuje sie i zaczynam zajadac, najgorsze sa weekendy;/ juz do wyjazdu do polski zostalo 18 dni, nieosiagne swojego celu, ale trudno, wedlug analizy na vitalii jesli bede chudla po 0,7kg tygodniowo to do sierpnia 2010 powinnam osiagnac wage 60 kilo, ale mi waga niechce az tak szybko spadac, wogule niechce spadac, niewiem juz sama co ja robie zle, wstaje rano , cwicze pol godzinki, polbrzuszki na motylku i takie tam, potem jem sniadanko i pije kawe ze smietanka, obiad od jakiegos czasu jem szybciej bo okolo 17, grzesze w weekendy i czasem wypije lampke wina czerwonego wieczorem ale przeciez to niepowud zeby nadal krazyc miedzy 67-68kilo;/ aha jeszcze przed obiadem pol godzinki na orbitreku cwicze, moze powinnam wiecej cwiczyc?? niewiem aha i do tego spacery z synem, od 40 minut jak jest brzydka pogoda do nawet 1,5 godzinnych jak pogoda dopisuje, czasem nawet 2 spacerki dziennie:) na przegryzki: krazki ryzowe, jablka, pomarancze, rodzynki, chrupki kukurydziane, pomidory, czaem kawalek banana. buzki i pozdrawiam:*
mama86
28 maja 2010, 19:10operacje bede robic w czechach:) koszt to 4 tysiące złotych!!! szok co nie?:) masz tutaj kochana namiary na doktorka i spelniaj swoje marzenia:*) MArtin Brzuchanski tel. 00 420 603 451 627 Czeski Cieszyn dzwonic wtorki 13.30-17.30 piatki 13.30-15.30
monwtu
27 maja 2010, 13:25witaj kochana , głowa do góry i tak ładnie już zjechałaś , przyjdzie czas i na wymarzone 60:) pamiętaj razem damy radę głowa do góry:) buźka, aha ja już tęsknię;(
adriana100
27 maja 2010, 11:29to tylko chwilowy zastój. Nie poddawaj się, ćwicz i przestrzegaj dietki. U mnie też są najgorsze weekendy, zwłaszcza jak gdzieś jadę, działka albo do babci. I teraz też szykuje się wyjazd do babuni. Jak będzie, zobaczymy. Buziaki
Orzeszek1985
27 maja 2010, 11:13moze podjadasz sobie chcac nie chcac? Kobietko walczmy!!!!!!!!!!!! Lato juz niedlugo!!!! A tam z lampki wina nie przytyjesz, chodzi tylko o jedzenie i regularne cwiczenia :) Zycze wytrwalosci :))