Witam wszystkich w moim trzecim dniu odchudzania. Śmiesznie brzmi, prawda? Jakby było w 30-tym to już coś, ale mam nadzieję, że niedługo tak napiszę. Wczoraj jakoś wytrzymałam. Trochę poćwiczyłam, mniej zjadłam. Szkoda że szybko nie można dostrzec efektów tego ogromnego wysiłku, tylko tak długo trzeba czekać. Ale w sumie pół roku to i tak mało w stosunku do czasu naszego istnienia. Zastanawiam się co dziś zjeść na obiadek. Potem poćwiczę i będzie ok. Mój kochany mnie strasznie wspiera, kupiliśmy nawet wczoraj zestaw do badmingtona i będziemy grać codziennie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
malagrubcia
18 czerwca 2008, 14:25To fajnie, że masz kogoś kto cię wspiera:) Im więcej wysiłku trzeba włożyć w wykonanie czegoś, tym bardziej doceni się rezultaty;) Powodzenia i trzymam kciuki żeby udało ci się osiągnąć cel:*
joanna1704
18 czerwca 2008, 13:04ja w 11 dni schudlam 4kg pozniej waga stanela jak zakleta ale potem znowu sie ruszyla.grunt ze sie zdecydowalas:)
todlaciebiekochanie
18 czerwca 2008, 12:24wiesz ja jak zaczynalam to tez sie dolowalam ze dopiero 3 ,4 ,5 dzien ale z biegiem czasu lecialo i dzis juz jest 79 dzien :) wiec zanim sie obejrzysz tez bedziesz miala juz ponad 50 dni :) i mniej na wadze:) poczatki zawsze sa trudne a pozniej juz leci :) tylko nie mozna sie poddawac, bo jak raz to zrobisz pozniej bedzie juz ciezko...