Nie bede pisac dokladnie co sie ze mna dzialo w tamtym czasie... Zatracilam sie w sobie, dolaczyla do tego choroba, na ktora leczylam sie od pazdziernika, a ktora mam nadzieje pokonalam. Wszystko zeszlo na dalszy plan. Dopiero w ostatnim czasie zauwazylam, ze zmienilam sie nie tylko psychicznie ale i fizycznie. Niestety na niekorzysc;( Dopiero miesiac temu patrzac w lustro dostrzeglam ze ja juz calkowicie nie jestem TA Kasia, ktora bylam. Bylo kilka takich sytuacji, ze poczulam sie jakbym dostala obuchem w leb. Nie wiem czy znacie to uczucie ale ja w ostatnim tygodniu mialam tak 3 razy. Ostatni raz w przymierzalni w sklepie gdzie moglam sie obejrzec z kazdej strony dzieki obracanym lustrom. A wczesniej przegladajac zdjecia w telefonie meza natrafilam na tlusta babe pochlaniajaca wielkiego loda. Okazalo sie ze to...JA we wlasnej osobie. Myslalam ze umre
Nie wiem jak doprowadzilam sie do takiego stanu. Nie wiem czy mialy na to wplyw brane przeze mnie leki. Wole tak myslec, bo inaczej nie potrafie wytlumaczyc jak to sie stalo,ze na wadze mam.....85 kilo!
I pomyslec, ze rok temu po urodzeniu dziecka wazylam 76 i bylam ze soba nieszczesliwa! Kiedys mowilam sobie: jak mozna sie zapuscic i doprowadzic do otylosci. A teraz obliczajac wskaznik BMI wyskakuje mi niemilosierne: "otylosc". Boze, ja dopiero teraz widze, jak patrzy na mnie moja rodzina, moj biedny maz, ktory nigdy nie powiedzialby na mnie zlego slowa a ostatnio coraz czesciej wymsknie mu sie "moze przestan juz jesc, co?" albo na moje pytanie "wygladam w tym grubo?" nic nie odpowiada...Moja przyjaciolka, ktorej mam byc druhna za dwa miesiace mowi, ze chcialaby zeby wszystko w tym dniu bylo "perfect" i ja mam tez sie sama ze soba czuc szczesliwa (czytaj: schudnij kobieto, bo spierd...sz mi slubne fotki).
Nie placze czesto. Wlasciwie baaaardzo rzadko, ale na dzien dzisiejszy mam ochote wyc jak kojot!
Stwierdzam wiec dzis: koniec z otyloscia! Chce byc zdrowa i szczesliwa!
Cwicze i staram sie zdrowo odzywiac. Nie jem slodyczy. Tak od dwoch dni.
To dopiero poczatek mojej dlugiej drogi. Ale zamierzam dotrzec do mety, na ktorej czeka na mnie nie zadna figura modelki, ale szczupla i szczesliwa dziewczyna, ktora kiedys bylam....
Wam dziewczyny zycze takiej motywacji jaka mam dzis ja. Wiem, ze dam rade. Potrzebuje czasu, ale dam rade!!!!!!
P.S. Bede tu znowu bardzo czestym gosciem. Wiem jak motywujace jest dla mnie czytanie o Waszych zmaganiach z naszym wspolnym wrogiem i jakie budujace potrafia byc Wasze komentarze (jesli ktos mnie w ogole bedzie czytal hehe). Trzymajmy sie razem! Damy rade! Musimy!
kasienka190
28 lipca 2013, 19:46Obiecuje!;) Bede pisac;) Ja cwicze z Mel B. Przy Insanity umarlabym z moja kondycja! Fajniutka1919 2000km??? Sprobowalabym ale nie mam rowerka!;)
fajniutka1919
28 lipca 2013, 19:34zapraszam do wyzwania: 2000 km w miesiac na rowerku:)
kasienka190
28 lipca 2013, 19:33dziekuje!;*
fajniutka1919
28 lipca 2013, 19:33dasz rade:) bede trzymac kciuki:)