Mój ostatni wpis sprzed wielu miesięcy mogłabym spokojnie przekopiowac i wkleić jako dzisiejszy. Pod względem tego, co pisałam ostatnio, nie zmieniło się nic. Doszło tylko jeszcze kilka nowych stałych obowiązków.
Nic, to może ni enajlepiej powiedziane :-) Stwierdziłam, że skoro nie mam czasu na pracę nad swoją "fizis", zaczęłam inwestować w psyche :-) Jest dobrze :-) Problemów przybywa, w domu już dwoje młodych gniewnych buntowników, a ja się uczę cierpliwości i wewnętrznego spokoju. Łatwo nie ma, ale kiedyś da się :-)
Zbliża mi się statystyczna połowa życia i wszystko zaczyna nabierać koloru dojrzałego wina. Okres burzliwej fermentacji ma za sobą. Teraz tylko trzeba dbać o rozwinięcie bukietu. I walczyć, żeby nie spleśnieć!
sylwcia1704
6 kwietnia 2014, 14:43heh jakby szło lajki dawać dała bym i z 10 ;) bo wpis rzeczowo - zabawny mimo wszystko;) pozdrawiam ;)
calineczkazbajki
12 marca 2014, 15:56O tak , trzeba dbać o siebie to nie spleśniejemy :D