Waga stanęła. Ciałko doliczyło sobie rozpoczęcie obchodów końca karnawału :-(
Najpierw chrust i pyszny trójniak u nowych sąsiadów (nie wypadało odmówić! to pierwsza proszona wizyta). Później drożdżówka, której nie mogłam się oprzeć, bo jej zapach gonił mnie po całym domu. I jeszcze tak cudownie śmierdzący ser pleśniowy z błękitnym nalotem mmmmmmmm....... (ponad 40% tłuszczu).
Mam nadzieję, że uda się to zrzucić na sankach. Tyle śniegu to tu rzadko bywa. A pamiętacie zjeżdżanie na workach? Jak wypchałam wczoraj taki śmieciowy pociętymi gazetami, to dzieciaki najpierw patrzyły z pogardą na moje wyczyny, a potem zaczęły się domagać takich samych. Skończyło się na wielkich wyścigach workowych. Wygrałam, bo byłam najcięższa! Czasem się ta waga przydaje...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
NikaMac
17 lutego 2009, 17:56super zabawa.a przy okazji można spalić mnóstwo kalorii.