Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wychodzę...


...z dołka...

...i z siebie wychodzę. Bo jak już przekonałam samą siebie, że warto rano wstawać z łóżka (a nie, że sie musi), to weszłam na wagę. Poranna łazienkowa pokazała mi 63 kg. To oznacza, że po raz pierwszy od 10 miesięcy nie tylko, że nie pogratulowała mi spadku, to jeszcze dołożyła 4 kg...

Żarty się skończyły. Karmię Małego piersią tylko nocą, organizm mi się przestawia na chomikowanie. Tyję nawet po herbacie :-)
A tak poważnie, to kiedy mam dłuższy dołek mentalny, to ciągnie mnie do... mojej wielkiej kulinarnej miłosci, czyli miodu. Pyszny był, nie powiem, ale się odłożył. A misie przecież futrują się na zimę i wiedzą, co do futrowania dobre :-)
Moje ostatnie miodowe odkrycie, to miód z kwiatów jeżyny i leśnych ziół. Ma niesamowity smak i aromat. I niestety uzależnia :-(
Więc rzucam miodzenie. Tylko łyżeczka do owsianki, a druga do kawy. I koniec. Nie poddam się.
  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    7 listopada 2010, 19:49

    dobrze , ze wychodzisz na powierzchnię .. Ja chyba chudnę a może nawet schudnę... Mam juz ksiazki Ciesielskiej , tylko jeszcze nie zaczełam ich uzywac..ale przyprawy juz kupilam :P

  • lukrecja7

    lukrecja7

    7 listopada 2010, 14:48

    musisz teraz bardzo uważać na wagę. Dwa lata temu miałam to samo - jak przez rok karmienia schudłam 20kg to przez następne pół roku nie wiem kiedy to nadrobiłam. Obecnie się znowu odchudzam - obyś tak nie miała - ja jak byłam w górach, to kupiłam miód spadziowo - sosnowy (rewelacyjnie się sprawdził przy kaszlu mojego Maćka, ale był to tylko pół litrowy słoik i już go nie ma) pozdrawiam!

  • Marekkk

    Marekkk

    7 listopada 2010, 09:50

    myślałam ze chociaż Twój Franik będzie bardziej "cucaty", a tu widzę ze taka sama bajka jak u mnie (tzn. w nocy tylko je z piersi)... czasem próbuje w ciągu dnia namówic go na pierś,ale notorycznie mi odmawia...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.