Cześć Kochane!
Wczorajszy dzień był... aż trudno mi go określić :D A piszę tak wcześnie, bo muszę, bo jak nie napiszę, to mi żyłka pęknie :D Dwie kobietki wczoraj pod moim postem dodały komentarze, które stanęły w poprzek mojego życia i zrobiły małą rewolucję. Zresztą już same moje wczorajsze przemyślenia też zrobiły swoje - i nie była to samokrytyka, tylko stwierdzenie paru faktów (kto ma ZOK i problemy, które się ciągną za nim od dzieciństwa, a mają ogromny wpływ na jego samoocenę, pewność siebie i relacje z innymi, ten zrozumie, a innym nie będę tłumaczyć, bo wiem, że to się tylko mija z celem). Dziękuję więc dziewczynom i sobie w sumie też (a co, doceniam też siebie, żeby nie było), bo wreszcie chcę powiedzieć twarde i zdecydowane nie mojej przeszłości, która ciągle wchodzi z buciorami w moje życie i je niszczy. Koniec! Nie wiem, jak mi to wyjdzie, bo walczę z tym od roku, ale teraz wstąpiła we mnie siła, która na pewno mi pomoże. Od teraz dążę nie tylko do pięknej sylwetki, ale wytaczam dodatkowe działa do walki z moją cholerną chorobą i przeszłością. Od dzisiaj muszę być wreszcie szczęśliwa!
To teraz dietka :D Dzisiaj odpakowałam chlebek ze zbożami i się w nim wręcz zakochałam :D Takie malusie kromeczki i takie pyszne! Na obiad dzisiaj będzie rozgrzewająca zupka z papryką, bo aura za oknem tego wymaga :D Chociaż w tym roku pokochałam zimę <3 I jak widzę to ze wzajemnością, bo nawet jak na innych ulicach śnieg i mróz odpuszczają, to u mnie wiernie trwają :D
Dzisiaj ćwiczę! Koniec wymówek! :D
Podsumowując, dzisiaj chcę rozpocząć już taki porządny nowy rozdział w moim życiu. I jestem pewna, że też lepszy i szczęśliwszy
Buziaki dla Wszystkich, w szczególności dla tych, którzy dają tyle motywacji! Pa pa!