Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
uffff gorączka
11 czerwca 2010
Siedzę w pracy i ledwo wytrzymuję z tego gorąca tylko na basen, albo plażę ale ale chwila z takim ciałkiem, e mogłam o tym pare miesięcy temu pomyśleć. Zresztą nie ważne trzeba sie cieszyć z każdej chwili i kazdego dnia i wierzyć że w końcu się uda............Piąty dzien rozważnego jedzenia mi mijja, ale broń boże nie liczę kalorii nie warzę nic - o nie poprostu jem połowę tego co wcześniej i zrezygnowałam ze słodyczyyyy i smażonych rzeczy. Jest ok i chciałabym żeby tak zostało.
Majkato
15 czerwca 2010, 17:53przywoluje...przywoluje... jak tam Ci idzie Kasiu?
Majkato
11 czerwca 2010, 21:08tak trzymaj...ja juz wiem, ze bede startowala z duzo wyzszej wagi, dzis sie zwazylam...bylo 113,5kg:( nie wiem jak to sie stalo....buziaki
donnalucata
11 czerwca 2010, 16:26wiem po sobie,Gdy juz zaladek sie obkurczy,wcale nie bedzie tak zle :) Dzisiaj pozwolila sobie na loda rozka 141kcal. Zjem mniej na kolacje i bedzie ok ;) Trzymam kciuki za Ciebie !