Nie powinnam określać się jako Gruszka lecz jako bumerang. Wracam tu co roku i o zgrozo mam coraz więcej kilogramów. Pocieszające jest to, że za każdy m razem choć przez chwilę zyskuje wiarę, że mogę coś zmienić.
Jutro ważenie - dziś pierwszy od dawna marszobieg. Postanowienia: unikać słodyczy, maszerować co najmniej 3 razy w tygodniu i nie jeść kolacji. Wszystko ponad to będzie sukcesem. Muszęuważać by nie przesadzić i znów nie zawieść siebie. Do celu... Droga daleka ależ jazdy krokiem jest bluzeczka
angelisia69
16 kwietnia 2016, 03:13im czestsze wahania tym coraz trudniej bedzie ci zgubic nadbagaz,organizm wariuje,hormony wariuja,metabolizm zwalnia.Ustatkuj sie kobito! ;-)