Kwietniowy poranek, a ja co?- porażka. Niewiele schudłam przez ten czas i na dodatek psuję wszystkim nastrój. Jestem jędzą, jaką nigdy być nie chciałam i bardzo mi z tym źle. Smutno mi Nie wiem czy nie powinnam darować sobie diety- możźe samoocena nie wzrośnie, ale nastrój się poprawi??? Czuję się jak ostatnia idiotka...
znów zajadam stres...
śniadanie- kawa
2 śniadanie- serek wiejski ze szczypiorem, kubek budyniu
obiad- planuję pierś z kurczaka
i co dalej?
mmalinowskaa
5 kwietnia 2011, 20:31...też często psuję dla mojego M. nastrój...jestem jędzą...nie jesteś sama kochana... jak ostawiasz dietę to nastrój wzrośnie na 5 min. a później będzie gorzej niż opisujesz bo przyjdą wyrzuty sumienia...a więc trzymaj się i pamiętaj nie jesteś sama...jak coś to pisz...:) buziaki:*
kicia1210
5 kwietnia 2011, 10:40przytłaczajace to chyba jest to siedzenie w domu tak mysle! Jak byłam u mamy nie miaąłm czasu o tym wszystkim myslec a znow teraz szara codziennosc. Głowa do góry moze w koncu się poprawi nastro na dobre. PRzed @ zawsze wszystko do bani u mnie a juz w trakcie to masakra :) zyc się odechciewa. JUTRO BĘDZIE LEPIEJ :) pierś z kurczaka proponuje wymieszać z serkiem wiejskim i musztardą mniam mniam zupełnie inny smak:) na kolację moze muffinki by poprawiły nastrój ja własnie sobie pieke :)