75.8 - tyle wskazuje moja waga dziś. Nie jest to może imponujący wynik, ale już coś...
Na razie trwam i mam nadzieję, że się uda.
Poranna rozmowa:
Mąż - Co ci kupić? Może jakieś owoce?
Syn - Mama nie może.
Mąż- To może orzechy?
Syn - Mama nie może?
Mąż - To może jakiś sok?
Syn - Mama nie może?
Mąż - To co mama może?
Syn - Kurczaki i ... jogurt!
Mądre mam dziecko co?
MajaNuovaVita
3 marca 2011, 13:58Alem się obśmiała! Syn dukanowsko wyedukowany, nie można powiedzieć! Mój mąż też się uczy, już się nie pyta, czy mi kupić moje ukochane pestki z dyni, makaron czy wieprzowinkę na schabowego. W początkowej fazie też i dla siebie tego nie kupuje, bo wie, że byłoby mi zbyt ciężko :) Muszą nas chłopaki wspierać, a co!
nelka70
16 lutego 2011, 14:16trwaj, a uda sie na pewno. Do lata zapomnisz o wielu kilogramach. Mądre dziecko - powiedz jak to jest, że mali chłopcy są tacy rezolutni i spostrzegawczy, a potem zupełnie im to przechodzi? Pozdrawiam ;)