Witam
Sobota minęła, nie udało mi się poćwiczyć, ale jeśli chodzi o dietę to było naprawdę przyzwoicie. Rano sprzątanie a już na 13 na obiad jechaliśmy do teściowej na wieś. Byliśmy tam do wieczora, starałam się być aktywna, dużo spacerowałam z wózeczkiem z młodszą córką i popluskałam się w basenie ze starszą. Chyba z dziesięć razy odmawiałam piwa i przynajmniej dwa razy dokładki obiadu i ciasta. Ech...czemu niektórzy ludzie nie rozumieją, że się czegoś nie chce?
Oto moje sobotnie menu:
Śniadanie - chleb, masło, ser camembert, kiełbasa krakowska sucha, sałata, pomidor, rzodkiewka, ogórek małosolny (230 kcal)
I I Śniadanie - nic
Obiad - ziemniaki, łopatka wieprzowa duszona w piekarniku, sałatka z pomidora, ogórka, papryki i cebuli (480 kcal)
Podwieczorek - ciasto (300 kcal)
Kolacja - chleb, masło, ser żółty, szynka, kiełbasa z szynki na ciepło, sałatka z obiadu (440 kcal)
Razem 1450 kcal
Pozdrawiam
BeczkaCukru
6 sierpnia 2017, 10:36Ochh ja też to znam, mój ojciec od wielu lat pyta się czy zechcę żurek czy jajko sadzone - chyba do końca będę musiała im mówić, że tego nie lubię. Gratuluję silnej woli ! Oby tak dalej ;) A jaki chleb jesz na śniadanie ? Szczerze mówiąc ja wielokrotnie próbowałam się przekonać do tych zdrowych, ciemnych chlebków ale nie smakują mi za bardzo. Najlepszy dla mnie jest jasny lub wieloziarnisty. Fajnym zamiennikiem śniadania jest owsianka ;) Oczywiście bez cukru, a z owocami ;) Nie mogę pić mleka więc robię na wodzie ;)
kasia89_2014
6 sierpnia 2017, 20:29Głównie jem jasne pieczywo, czasem bułki wieloziarniste. Ja jakoś nie mogę się niestety przekonać do owsianek, ale jeszcze spróbuję.
BeczkaCukru
6 sierpnia 2017, 20:38Kiedyś też nie znosiłam owsianek, ale po 5 miesiącach mieszkania na obczyźnie z kolezanką, która się nimi zajadała również i ja ją polubiłam. Tylko, że ja muszę przełamać czymś najczęściej bananem lub innym owocem. W skrajnych przypadkach dodaję cukru .. :/