Hej Wszystkim!
W ostatnim tygodniu dopadła mnie chyba jakaś mania
porządkowania. Ale w sensie pozytywnym. Nie jestem jakąś taką straszną pedantką, ale nie da
się ukryć, że lubię porządek. Tak by wszystko miało swoje miejsce, by nie
trzeba było szukać rzeczy, która w danym momencie jest mi potrzebna. Głównie to
były porządki w szafie i komodzie z ciuchami.
Wiem, że jakieś chyba kilka miesięcy temu robiłam tam porządki, jednak
poupychana szafa i komoda utwierdziły mnie w przekonaniu, że ponowne
porządkowanie, by się przydało. Do 3 już stojących toreb z ubraniami, których
już w życiu nie założę, dołączyła jeszcze jedna. Jeszcze nie wiem, co z nimi
zrobię, chyba postaram się je sprzedać, na jakichś aukcjach internetowych, czy
coś w tym stylu. W każdym razie znów mam wszystko poukładane jak należy. Po raz
kolejny obiecuję sobie, że nie będzie więcej tam bałaganu. Co z tego wyjdzie
zobaczymy.
Jakbym miała napisać coś o mojej aktywności fizycznej, to
stwierdzam, że jest chyba na całkiem
niezłym poziomie. Jakieś 5 razy w tygodniu „dywanówki” (oczywiście co jakiś
czas zmieniam na nowe, zawsze się coś w necie znajdzie. J , a co drugi dzień bieganie.
A 2 dni w tygodniu robię sobie przerwę od ćwiczeń. I muszę się pochwalić, że jeśli chodzi o
bieganie, to ostatnimi czasy coraz lepiej i sprawniej biegam. Oznacza to tyle,
że więcej przebiegnę podczas określonego czasu, a po biegu nie czuję się jakaś
taka padnięta jak to wcześniej bywało. W poniedziałek pobiłam swój rekord – w 0
minut przebiegłam 9 km 140m, jeśli wierzyć
Endomondo.
Czyli przebiegłam o prawie kilometr więcej niż wcześniej. Dietetycznie trzymam
się całkiem nieźle, no może nie licząc tych przepysznych czekolad, otrzymanych
za ostatnie oddanie krwi. Na szczęście mam rodzinkę, która szybko pomogła mi w
pozbyciu się tych słodkości. J
A propos słodyczy, jako że jest dziś niedziela znowu musiałam na życzenie
rodzinki upiec „coś pysznego”. I tym „czymś
pysznym”, co wczoraj piekłam były muffinki czekoladowe z kawałkami gorzkiej
czekolady. „Wyprodukowałam” ich sztuk 29, ale znając możliwości moich bliskich,
znikną one na pewno szybko.
Kurczę, śmieję się, że mam już jakąś renomę, jeśli chodzi o pieczenie (przynajmniej wśród bliskich i znajomych). Jak mamy jakieś uroczystości, to obowiązkowo musi znaleźć się na stole jakiś mój wypiek. Ostatnio nawet kuzynka poprosiła mnie, czy bym nie mogła upiec na imieniny jej małej córeczki 2 ciasta, konkretnie sernik i szarlotkę. Powiedziała mi, że mam wycenić moją pracę i wszystkie użyte składniki i że mi zapłaci. No, ale chyba nie przyjmę żadnej kasy, jakoś mi tak głupio, wiadomo rodzina.
Od niedawna mam małe problemy z cerą. Mianowicie krótko przed ostatnią @ pojawiły się na mojej twarzy ,konkretnie brodzie, wypryski. No po prostu jakaś masakra. Na szczęście zaczęłam bardziej dbać o cerę, poza peelingami, maseczkami przecieram twarz naparem z pokrzywy (który również piję), No i chyba trochę pomogło, bo jest jakby mniej tych wyprysków i są mniejsze. Zastanawia mnie to, czy to, że tak często pojawiają mi się wypryski w okolicach brody to tylko przypadek, czy to o czymś świadczy. Sama już nie wiem, co o tym myśleć.
W kwestii powrotu do zdawania na prawo jazdy. MIałam już kilka jazd z tym bardzo wymagającym instruktorem i wygląda to dość obiecująco. Do solidnego poćwiczenia mam łuk i parkowanie równoległe, reszta dość dobrze mi idzie. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę gotowa na zdawanie egzaminu.
Pozdrawiam wszystkich. Miłego tygodnia.