Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Co u mnie słychać nowego? :-)


Hej Wszystkim!

Sporo czasu nie pisałam, niemalże cały miesiąc. Ale teraz postanawiam to nadrobić.:-)

Wskazania wagi coraz bardziej mnie dobijają. Jakiś czas temu znów powróciłam do ćwiczeń. Prawie codziennie ćwiczyłam, trzymałam się diety i co? Zamiast oczekiwanego spadku wagi, znowu jej wzrost. Jakim cudem, się pytam? Tyle się starałam, a tu znowu nic. Nie tego się spodziewałam. Chociaż jak tak oceniałam swoją sylwetkę, to na moje oko chyba trochę się poprawiła. W każdym razie ćwiczę dalej, teraz po 5 dniach ćwiczeń zrobiłam sobie dwudniową przerwę. Od poniedziałku wydłużę chyba czas ćwiczeń. Poza tym chyba w przyszłym tygodniu będę miała okazję skorzystać z zajęć pilatesu. To coś nowego dla mnie, wcześniej chodziłam na aerobik,pilates to zupełnie co innego. Już nie mogę doczekać się tych zajęć.

Co do dietki, nadal staram się ją trzymać, staram się jeść 4, 5 posiłków dziennie, unikam jedzenia słodyczy, ale z tym jest mi trochę trudno. A dziś to w ogóle będzie ciężko. Z racji tego, ze niedługo mam imieniny, upiekłam już na dzisiejsze popołudnie 3 placki, nie powiem, że są zbyt dietetyczne, wprost przeciwnie (murzynek, babka cytrynowa i biszkopt z jabłkami i bitą śmietaną). Bliscy uparli się, że jak imieniny, to musi być coś słodkiego. I jestem w kropce, bo nie wiem jaką obrać strategie przy podwieczorku. Chyba zjem po malutkim kawałeczku każdego, mam nadzieję, że od tego nie przytyję. Ogólnie jak jakieś święto u mnie w rodzinie, to pieczenie należy do moich zadań. Ciągle słyszę od bliskich, że wszystko to, co upiekę, świetnie mi wychodzi, jest przepyszne i w ogóle. Bardzo to miłe słowa, przyznaję.

Całkiem niedawno stwierdziłam, że pora zrobić porządki w szafie, no i zabrałam się do realizowania tego planu. Po kilku godzinach pozbyłam się z szafy prawie 3 toreb ubrań, cała jedna to były spodnie. Kryteria usuwania ubrań były proste: albo ciuchy były na mnie już za duże (w większości przypadków), albo takie których nie nosiłam przynajmniej już 2 lata (i raczej nie będę ich nosić). Teraz wcale się nie dziwię, ze częstą stawałam przed szafą i stwierdzałam, że nie mam się w co ubrać. Ale koniec z tym.Wreszcie zapanowałam nad tym bałaganem i postaram się więcej do tego nie dopuścić. Az dziwne to było, ze miałam taki bałagan w szafie, bo ogólnie dbam o porządek i lubię jak wszystko jest na swoim miejscu. Najważniejsze, ze wszystko już ogarnęłam.

Pozdrawiam Was Wszystkich i życzę miłego weekendu.



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.