Dawno nie pisałam ale czytam codziennie :)
Ciążę znoszę chyba dobrze :) przynajmniej tak wszyscy mówią, bo sama nie mam doświadczeń ani rozeznania.
Pracuję nadal na budowie i myślę, że mi to służy, zawsze się człowiek trochę towarzysko rozerwie (choć akurat teraz mam stresującą budowę a raczej męczącą brygadę i psychicznie męczącą przez to). Cały dzień na zewnątrz to przynajmniej się dotlenię, pocieszam się że wiosna idzie to jest najprzyjemniej. Ale czuję trochę ciążę bo spodnie musiałam zmienić póki co na rozmiar większy i już o 13 nogi mi wchodzą w pewne miejsce i marzę żeby się położyć. Po pracy też widzę, że jestem bardziej zmęczona niż zwykle bo drzemki trwają dłużej niż zwykle i ostatnio do niczego już po pracy nie mogę się zmobilizować. Ale jakoś mi to nie przeszkadza na razie, bo do maja mąż w tygodniu w delegacji więc smutno mi jakoś samej w domu, nie ma się do kogo odezwać więc żyję głównie weekendami a w tygodniu od 7 do 15 przypada mój szczyt aktywności.
Raz w tygodniu ćwiczę z trenerką i dobrze mi to robi. Po treningu zawsze lepiej się czuję fizycznie i psychicznie. Mam postanowienie żeby poza tym raz czy dwa ćwiczyć sama z rozpiską ale póki co tylko raz czy dwa mi się udało bo ciężko mi się zmobilizować ale może w końcu się uda.
Jedzeniowo też jest w miarę. Postanowiłam, że kurcze ciężko pracuję i jestem teraz w wyjątkowej sytuacji i trzeba się trochę porozpieszczać i zamówiłam sobie catering dietetyczny na 4 tygodnie bez weekendów (znalazłam taki za 700 zł i stwierdziłam że jak szaleć to teraz) i myślę, że to teraz dobre rozwiązanie dla mnie. Jak jestem sama cały tydzień to ciężko mi się zmobilizować do gotowania i sama nie mam weny co bym chciała i kończyło się zawsze dużo (zwykle makaron) i tłusto i słodko, do tego połowę zakupów wyrzucałam bo zdążyły się popsuć zanim zjadłam. Od dietetyka i z książek i wszędzie gdzie szukałam wyszło mi, że w tym trymestrze przy mojej wadze powinnam jeść 2200-2300 kcal dziennie. Zamówiłam sobie dietę zrównoważoną 1500 kcal dziennie i resztę uzupełniam sama. Stwierdziłam, że większość dziennej racji będę jadła zdrowo i zbilansowanie a resztę się postaram. Nie mam złudzeń, że obejdzie się bez słodyczy i zachcianek więc 700-800 kcal to taki mój zapas. Na szczęście mam dużą ochotę na owoce więc codziennie coś sobie dobieram (banany i moje ostatnio kochane cytrusy i kiwi) i niestety jakiś słodycz (choć staram się przestawić na suszone owoce), ostatnio dojadałam białym pieczywem (zamarzył mi się rogalik z nutellą) czasami najdzie mnie na coś jeszcze innego. Czasem jakiś ser. Różnie. Ale myślę, że realnie wychodzi faktycznie koło tych 2300 kcal. Nie jest to może idealnie ale myślę, że mi służy.
Waga póki co wynosi około 83,5 kg. Ciążę zaczynałam z wagą około 80 kg więc według książek i aplikacji jest ok, delikatnie może za dużo (powinnam ważyć może z pół kilo mniej ale miałam duży przyrost na początku - Boże narodzenie i sylwester a nie starałam się zrzucić po bo byłam w ciąży więc nie chciałam zrzucać).
Mierzyłam się na ostatnim treningu centymetrem i w nogach i rękach bez zmian, przybyło mi tylko w środkowych partiach :) tak od 5 do 10 cm i pierwszy raz się ucieszyłam, bo już się martwiłam, że po mnie nie widać (naczytałam się że powinno już być widać taki brzuszek). Ale dzisiaj mam wrażenie jak ubrałam się w przylegające legginsy i bluzeczkę, że jednak widać :)
Byłam dzisiaj u ginekologa. W sobotę zmieniam tydzień z 17 na 18. Na szczęście póki co jestem okaz zdrowia :) Dzieciątko też ładnie się rozwija:) i tylko wstydliwe jest i nie chciało pokazać co ma między nóżkami :D więc muszę uzbroić się w cierpliwość a z cierpliwością u mnie kiepsko ostatnio :( następna wizyta dopiero 6 kwietnia (miało być za miesiąc a że mąż ma 5 kwietnia (niestety niedziela) okrągłe urodziny to postanowiłam, że to będzie ta wizyta na którą postaram się go zaciągnąć). Mam wrażenie, że do męża jeszcze nie dociera do końca co się dzieje i mam nadzieję, że jak sam zobaczy na ekranie i usłyszy serduszko to jakoś dotrze. A jak tam u Was? Panowie byli na jakiś wizytach z Wami?
Ostatnia rzecz to ściągnęłam sobie aplikację - Moja ciąża. Super sprawa, aplikacja jest darmowa a przypomina żeby się ważyć. Odlicza dni do porodu. Co tydzień jest opis co się dzieje z dzieckiem w danym tygodniu, co z mamą, podaje fajne informacje dodatkowe (np. żeby zadbać o zęby czy że czas zacząć się smarować), na ekranie startowym podaje w przybliżeniu ile waży i mierzy fasolka. Jest przypominajka i immiennik (nie zaglądałam, postanowiłam że zajrzę jak będę wiedziała co się urodzi). Także polecam gorąco.
Trochę długi wpis mi wyszedł ale jakoś dużo przemyśleń ostatnio mam.
I jedno postanowienie żeby pisać częściej :)
lodyczekoladowe
6 marca 2020, 09:02Mój mąż chodzi ze mną na każdą wizytę :) traktujemy to jako spotkanie z naszym synem. Daje nam to dużo radości. ja często zapominałam że jestem w ciąży, bo znoszę ja bardzo dobrze i wlasciwie bezobjawowo. Dopiero teraz, jak czuję ruchy bardziej to do mnie dociera :) zdrowa dla Ciebie i Malucha!
kasia.89
6 marca 2020, 09:34Dziękuję :) Tobie życzę żeby ciąża dalej przebiegała tak spokojnie i zdrowia :)
KatarzynaXXL
6 marca 2020, 07:09Podziwiam Cię, że jeszcze pracujesz, ja wiem po sobie ze bym nie dała rady. Ja sobie nie żałuję jem na co mam ochotę 😁Ale jak urodze Odrazu wracam na dobrą droge :) te maluszki coś wstydliwe, mam nadzieję że moje się pokaże na wizycie w marcu, też już bym chciała wiedzieć :) Trzymaj się i dbaj o siebie 😘😘
kasia.89
6 marca 2020, 09:33Dziękuję bardzo :) ja może inaczej podchodziłabym do pracy gdyby mąż był na miejscu albo jakby już było jedno dziecko, a tak samej w domu to mi się nudzi i smutno a w pracy zawsze trochę sobie pożartuję z chłopakami i czas jakoś szybciej leci :) powodzenia na Twojej wizycie :)