Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
desperacja...
19 listopada 2010
desperacja musi być duża bo za tym idzie siła, motywacja i systematyczność. Wczoraj wieczorem dałam czadu - rowerek, ćwiczenia. czułam się super. dziś chodzę po pokoju i tańczę, na rowerku stacjonarnym jadę trzymając synka (to dodatkowe 4-kilogramowe obciążenie a on lubi się kołysać). muszę dać radę. chyba za dużo siedzę w domu - w dzień jest najtrudniej bo mam duży apetyt. co zabija apetyt?
courage88
19 listopada 2010, 13:52popijanie wody, herbat ... a jeśli chodzi o suplementy to chrom i błonnik :P tyle ja mogę poradzić. Dla niektórych najgorsze są wieczory. Jeśli skusisz się na mały grzeszek w ciągu dnia to pal licho ;) ale jeśli wieczorem to już jest duże prawdopodobieństwo, że pójdzie w boki jak nic! hehe ;d Myślę, że dzięki takiej mobilizacji do ćwiczeń osiągniesz swój cel :) bylebyś cierpliwa była. Pozdrawiam.