CZAS DOBRZE ZAPAMIĘTAĆ TEN DZIEŃ :)
Ten dzień, to dzień zmian... oczywiście na lepsze.
Postanowiłam małymi kroczkami zadbać o siebie. O swoją sylwetkę, zdrowie psychiczne, zmianę myślenia, samopoczucie, lepszą kondycję....
Tym razem nie robię tego tylko i wyłącznie dla kogoś, dla ocen innych czy pochwał ( choć to miłe i motywujące, gdy inni dostrzegają Twoją zmianę ), lecz dla siebie ! :D
Chcę poczuć, że zrobiłam co trzeba nie siedZąc wciąż na kanapie. Teraz mam inna świadomość, inne spostrzeganie tego co wokoło. Chcę wiedzieć, że jestem coś warta i ja też potrafię, a nie tylko Ci wszyscy, których widzisz u Ewki Chodakowskiej na Facebooku.. a co !
Swoją przygodę zaczęłam już troszkę wcześniej, w zeszłym roku.
Natrafiłam na portal Vitalia ( Ci dietetycy tworzą plany żywieniowe dla Chody na bebio). Zaczynałam w wrześniu z waga 74,4kg.
Dzielnie trwałam w diecie ułożonej pode mnie, aż tu nagle przyszły Święta Bożego Narodzenia i ciach.. to był koniec dobrych nawyków ( z waga prawie 70kg ). Nie było by tak źle gdybym po wszystkim wróciła do planu żywienia, ale odpuściłam. To był błąd.
Nie ćwiczyłam wtedy. Bazowałam tylko na kaloryczności, którą mi przypisał Dietetyk, aż tu nagle....
POWRÓT W WIELKIM STYLU !!! :D
Powiem Wam, że najlepszą motywacją jest walka o siebie i przede wszystkim DLA SIEBIE !
Musiałam do pewnych rzeczy dojrzeć, przetrawić to co się kłębiło w główce i przestawić myślenie.
Dostrzec własną wartość i zacząć podchodzić do siebie z szacunkiem.
Teraz sama siebie w duchu dopinguje. W trakcie ćwiczeń, gdy już padam i już nie mogę dysząc jak piesio po gonitwie na podwórku w głębi powtarzam sobie : " no co Ty, dawaj. To jest tyko w Twojej głowie. Jeśli czegoś chcesz to, to osiągniesz - jedyną przeszkodą jesteś Ty sama. Pamiętaj o celu. Jeszcze 5 powtórzeń. Jesteś silna. No już, dawaj !! "
Jeśli chodzi o dietę postanowiłam zdać się na sprawdzonych specjalistów i powróciłam na Vitalie. Teraz jednak zabrałam sie za wysiłek fizyczny.
Postanowiłam na początek nie ćwiczyć z Ewą, Sylwią Szostak czy Mell B, lecz sama z sobą.
Małymi kroczkami wyznaczam sobie cele i podnosze z treningu na trening poprzeczkę. Wynagam od siebie co raz więcej tak jakby żądał tego ode mnie trener. Dzięki temu ( moim zdaniem) nie zrażę się do treningów. Robię tylke ile wytrzymają moje mięśnie. Ćwiczę 3 razy w tygodniu. Już 2 tyg treningów za mną i tym razem trwam. Nie widzę znacznych efektów na ciele, ale waga i centymetr nie kłamią.
Moje obecne wymiary:
Szyja 35cm
Od pachy do pachy 94cm
Biust 93cm
Pod biustem 85cm
Talia 89cm
Brzuch 98cm
Pupa + biodra 102cm
Uda 63cm
Łydka 35cm
Biceps 30cm / napięty 34cm
WAGA : 68'6kg
Zaczęłam dietę 1 czerwca z wagą prawie 71kg, a więc jak widać zaczynam czynić postępy. Z czego jestem bardzo dumna.
Za każde 2kg zguby, wyznaczam sobie małe nagrody, jak np wizyta u fryzjera,zakup zestawu do hybryd, wyjazd w góry itd. Dzięki czemu dodatkowo dbam o siebie, o swoją kobiecość. Dopieszczam się.
I teraz wiem, że jestem tego warta, by zawalczyć o siebie a przy okazji utrzeć nosa niedowiarkom i wytykajacym palcem :)
Lecz pamiętajcie, że Ci którzy najwięcej mają do powiedzenia sami prawie nic nie osiągnęli i w końcu kim oni są, by Ci mówić jak masz żyć i jak masz sie czuć ! TO TWOJE ŻYCIE !
NIE DAJ SIĘ !
Sama musiałam, to zrozumieć bo zawsze brałam takie uwagi czy docinki do siebie i popadałam w lekką depresję.
Teraz nie dopuszczam takich ludzi wokoło, a jeśli zdarza się już jakaś negatywna opinia - ignoruje, bądź odwdzięczam się tym samym.
Gdyż wychodzę z założenia, że trzeba pokazać takim ludziom, jak bardzo można zranić takich zachowaniem innych i by sie nad tym zastanowili i na mnie ich docinki się skończyły.
Na dziś tyle.
Mam nadZieję, że po przeczytaniu moich wypocin zastanowicie się nad własną wartością i wniose do Was choć troszkę pozytywnej, optymistycznej energi