Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moje doświadczenie w odchudzaniu.


Jakiś czas temu udało mi się schudnąć 10 kg. Nie było to trudne i nie zajęło mi to też jakoś sporo czasu.. Zaczęłam w maju 2014 roku i już w połowie lipca ważyłam 10 kg mniej. Pamiętam jak zobaczyłam na wadze liczbę zaczynającą się na "6" .. to była ogromna radość.. Wszystko szło świetnie, nie mogłam żyć bez biegania czy ogólnie bez ćwiczeń, jadłam bardzo zdrowo, miałam dobre nawyki.. Niestety pod koniec lipca miałam wypadek na rowerze i skręciłam nadgarstek i dodatkowo miałam małą kontuzję kolana.. Przez to większość ćwiczeń była niemożliwa do wykonywania, próbowałam biegać, ale było to trudne. Później pojechałam na Woodstock tam dużo chodzenia i skakania,  mało jedzenia, ciągły upał - to pozwoliło mi zachować wagę, nie miałam wyrzutów sumienia, że codziennie szło tyle piw a mój brzuch był dużo bardziej płaski niż przed wyjazdem. Zaraz po powrocie przyjechała rodzina z Niemiec, Włoch... i zaczęło się. Spotkania rodzinne = kawa + słodycze. Generalnie wtedy przestałam ćwiczyć całkiem bo nie dość, że ręka mi w tym przeszkadzała to nie miałam czasu bo ciągle miałam gości albo ja jeździłam do kogoś... I niestety tak porzuciłam moje dobre nawyki.. We wrześniu i październiku starałam się ćwiczyć, ale jako, że jestem nieodpowiedzialna i nie wykupiłam lekarstw na moją niedoczynność tarczycy nie miałam na to  siły, wiele razy przy większym wysiłku zasłabłam. Dodatkowo robiłam kurs prawa jazdy + klasa maturalna = brak czasu.  Dopiero od połowy listopada na nowo zaczęłam ćwiczyć, czuję się z tym dobrze i wiem, że ponownie mnie do uzależniło. Niestety nie miałam jeszcze ochoty i czasu na dietę (nie mam na myśli męczarni, głodówek itp. chodzi mi o zdrowe, pełnowartościowe odżywianie). Aktualnie jestem dość zdeterminowana i naładowana pozytywną energią więc zaczynam wszystko od początku, tak jak kilka miesięcy temu.... Miejmy nadzieję, że znów rezultaty przyjdą szybko a taki tryb życia stanie się czymś normalnym i nigdy się nie skończy! CZAS START!

  • trottel

    trottel

    8 grudnia 2014, 08:41

    woodstock<3

    • karolinap00

      karolinap00

      8 grudnia 2014, 14:59

      Najlepiej <3

    • trottel

      trottel

      8 grudnia 2014, 15:16

      Swoją drogą też przed woodstockiem się odchudzałam dosyć intensywnie ( schudłam 10 kg ) a na miejscu wiadomo piwko grill i kebaby ( zawsze jeżdzę już w niedzielę do kostrzyna)mało tego tydzień wcześniej Jarocin, ale zaczęłam tyć dopiero od września jak mocno ograniczyłam ruch :) Także teraz ruszamysię i ćwiczymy :)

    • karolinap00

      karolinap00

      9 grudnia 2014, 00:09

      Widzę, że jesteśmy w podobnej sytuacji! Trzymam kciuki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.