W chwili obecnej nawet nie wiem ile ważę... Taka jest prawda. Wolałam unikać wagi niż patrzeć ile to ja dziś waże. Ale jutro mam do lekarza rodzinnego na skonsultowanie moich badań z piątku i działamy. Poproszę ją również o zwarzenie. Może i ona mi przepierze ten mój głupi mózg!
Na szczęście moja WSPANIAŁA PROWADERKA JUŻ WRÓCIŁA I DOPROWADZI MNIE DO STANU PORZĄDKOWEGO !
ZA CO JESTEM JEJ DO ZGODNIE WDZIĘCZNA... :*!
Wiem, powinnam sama siebie doprowadzić do tego czego chce. Ale niestety uważam że nie mam tołku w tym wszystkim i muszę Wam powiedzieć że dostaję równo po plecach na co zasłużyłam!
Czekam na Wasze porady, propozycje i działamy!
Mój plan, podjąć 6 tyg wyzwanie przez 6 tyg codziennie po 100 pół brzuszków.
+ spacery do pracy i do domu. ok. 3 km :P
Dam radę czy nie? W sumie zależy od pogody bo wiadomo w Suwałkach jest najzimniej ;/ co mnie wcale nie urządza... Ale jakoś trzeba się podbudować hehhe.
Piszcie pomóżcie!
duska17
19 stycznia 2014, 20:18I dobrze, nie waż się! Ja wagę wyrzuciłam, liczą się dla mnie cm.:) Waga jak to waga, czasami pokaże mniej, rano na czczo będziemy lżejsze niż np. wieczorem, a wiem sama po sobie co to mania wiecznego kontrolowania ile się waży. A cm nie kłamią!:) Powodzenia Ci życzę!!:)
iwona.molenda
19 stycznia 2014, 20:15Musisz dać radę kochana, będzie ciężko ale musisz zawalczyć o swoje zdrowie i cudną szczupłą przyszłość !!! Nie rób tego błędu co ja, że przez ponad 20 lat byłam gruba, a ty jesteś młodziutka i wszystko przed tobą. TRZYMAM MOCNO KCIUKI ZA CIEBIE !!!