Dzisiaj bardzo krótki wpis. Padam na pyszczek...
Po pracy musiałam zrobić szybkie zakupy, jedzonko na następny dzień i w efekcie na siłownie poszłam przed godziną 20:00. Na sali już było całkiem luźno. Były zajęcia z CrossFit. Mega modne teraz, przynajmniej w moim mieście. Byłam na jednych zajęciach ale nie dawałam rady z ćwiczeniami na ręce. Dużo pompek, wyciskania jakiś ciężkich drążków. Zakwasy przez 4 dni a i psychicznie gorzej bo nie dawałam sobie rady. Wiadomo, motywacja na żenująco niskim poziomie. Mimo wszystko podziwiam kobietki, które chodzą, próbują i są wytrwałe. Ja odpuściłam. Raz że nie będę się bić o miejsca (liczba osób ograniczona) a dwa, wolę zrobić swój zestaw ćwiczeń w dowolnie wybranej przeze mnie godzinie i dniu w tygodniu.
Dzisiaj był zestaw "B". A na cardio poszłam na bieżnie. Takie jakby interwały 5 minut szybkiego chodu i 3 minuty biegu. Całe Cardio 35 minut. Niestety dłużej nie daje rade biec ale na chwilę obecną dobre i to. W tym tygodniu będzie tak, a w przyszłym jeśli się wyrobię i dam radę, to zmienię na 4 minuty szybkiego chodu i 4 minuty biegu. Takimi małymi krokami może uda mi się kiedyś przebiec te 35 minut bez przerwy :)
Po treningu koktajl białkowy i świeże marchewki.
Jedzonko zgodnie z planem, nic poza wytyczne ustawionego planu żywieniowego. Na jutro do pracy przygotowane dwa zestawy:
1) kasza gryczana, pulpety z chudej szynki oraz buraczki
2) kasza gryczana, pulpety z chudej szynki oraz ogórki korniszone.
Do każdego zestawu dodatek tłuszczowy: orzechy ziemne i migdały.
W sumie to dość podobne te dania ale chciałam wykorzystać kaszę, którą ugotowałam dzisiaj na swój posiłek przedtreningowy.
Miłej nocki
Dobranoc :)
angelisia69
23 marca 2016, 13:29ladnie ci idzie ;-)
karolaa1987
23 marca 2016, 23:33;) dzięki