Takie piękne słońce, aż szkoda marnować takiego dnia, a jednak wieje :( Myślałam, że pobiegam ale nic z tego. Na szczęście jest Ewa. Dziś mój drugi trening z nią. Muszę przyznać, że było zdecydowanie lepiej. Spodobało mi się ! :D Chyba prócz biegania, będę starała się ćwiczyć z Ewą codziennie ;)
Dzień stosunkowo nudny, szkoła i tyle. Od dzieś, przez 3 dni, mam na 9:00 do szkoły. Mogłabym oczywiście wstać normalnie raniutko i wybrać się na poranny joging, ale moja poduszka ma chyba zbyt duże przyciąganie ;)
No więć kolej na moje dzisiejsze menu:
śniadanie: płatki owsiane
2śniadanie: bułka zwykła z masłem
obiad: kasza gryczana i odrobina sosu, kawa
kolacja: 1xk.grahamu z sałatą, serem żółtym i pomidorkiem
Staram się dużo pić, choć będąc w szkole nie bardzo mi to wychodzi, nie chce co przerwę biegać do toalety.
Muszę wam się przyznać, że mam nieodpartą ochotę wejść w końcu na wagę, wydaje mi się, że już tak długo się nie ważyłam a przecież minęło dopiero 4 dni ;) Tak, to mój czwarty dzień diety! :D Nie chce się poddać, miewam chwilami taki stan zwątpienia,
"po co mi to",
"może będzie lepiej jeśli pogodzę się z tym jak wyglądam",
"to takie trudnie, po co się męczyć",
"a mogłabym teraz zjeść coś słodkiego",
"dam sobie spokój i tak pewnie mi się nie uda".
Ale wiecie co, nie poddam się!! Nie ma mowy! Chce w końcu udowodnić coś sobie! Chce pokazać, że potrafię, że mam na tyle siły! Chce pokazać byłemu, że dzięki temu, że mnie zostawił stałam się piękna! Chce, żeby poczuł, że popełnił błąd! Ale powrotu nie będzie, choćby nie wiem co! Nie chce już do niego wracać, to znaczy chcę, tęsknię, boli mnie, że go nie ma, że się nie odzywa, ale skoro mnie zostawił, to znaczy, że na prawdę tego chciał, że mógłby to zrobić znowu ( raz wcześniej już to zrobił, a ja, głupia, prosiłam go o szansę! Byłam idiotką! ).
Chyba się trochę przez niego zmieniłam, byłam młoda, naiwna, szczerze wierząca w prawdziwą miłość, dbałam o niego, gotowałam mu, wymyślałam pyszności, jeździłam do niego rowerem nawet kiedy było zimno, pomagałam mu remontować pokój, byłam przy nim, nigdy nie marudziłam i nie miałam fochów, stawałam na głowie, żeby tylko mnie doceniał. Po prostu nie znałam wcześniej facetów i nie potrafiłam wyznaczyć sobie tej granicy, otworzyłam się przed nim i mu zaufałam jak tylko potrafiłam. Miał całe moje serce, dla niego mogłam zrobić wszystko. Ale wiecie, on tego nie docenił, byłam dla niego chyba zbyt dobra, zbyt się starałam i zaczął to wykorzystywać. A teraz? Teraz nie ufam facetom, wszystkich porównuję do niego. Wszystkich trzymam na dystans, nie potrafię zaufać, nie potrafię być już dla nich taka dobra. Wydaje mi się, że już żaden nie będzie miał ze mna tak jak on. Może się mylę, może kiedyś kogoś na prawdę pokocham. Na pewno kiedyś kogoś pokocham!
Ostatnio pewna kochana duszyczka, uświadomiła mi tu, że nie mam po kim rozpaczać, że teraz czas zrobić coś dla siebie. Więc zrobię coś dla siebie, zadbam o siebie, skończę szkołę, zdam maturę, wyprowadzę się i pokażę wszystkim naokoło, że jestem więcej warta niż wszyscy się spodziewali!! To moje życie i chce o nie walczyć! Jeśli jeszcze kiedyś zacznę tu użalac się nad soba, dajcie mi porządnego kopa i przypomnijcie, że to życie należy do mnie i tylko do mnie!
I nikt nie ma prawa wchodzić do niego z buciorami nieproszony!
Suri91
5 marca 2013, 19:29Bardzo sie ciesze, że Twoja dietka idzie pomyslnie! Pamietaj, ze to dopiero poczatek, ale gra warta jest poswiecien! Cale zycie sie zmienia! I ciesze sie, ze doszlas do takich genialnych wnioskow! Zdrowy egozim to cos czego wielu kobietkom brakuje! Trzymam kciuki za Twoje sukcesy! :*
grubas002
5 marca 2013, 19:24super motywacja :) powodzenia