Żyję intensywnie, zbyt intensywnie. Można powiedzieć, że pracuję w 3 pracach + mam na utrzymaniu dom i wszystko co z tym związane, ale nie narzekam. Czekam tylko na Święta, bo będę mogła odpocząć. Prawie 2 tygodnie wolnego, myślę, że powinnam się zregenerować.
Dziś się zważyłam. No cóż po 1,5 tygodnia robienia czegokolwiek 0.5kg mniej na wadze. Czyli tyle co nic. Ale nie przejmuję się, bo u mnie waga schodzi bardzo powoli. Wczoraj zauważyłam pewną rzecz i zrozumiałam, że te kg które mi przybyły to nie woda, jak to się zazwyczaj tłumaczy:), ale komórki tłuszczowe. Otóż założyłam pewne spodnie, które miałam na sobie jeszcze tydzień temu i wszystko było ok, były po prostu troszkę bardziej dopasowane. A wczoraj? Uciskały mnie w pasie, czułam że wypływają mi boczki i brzuch odstaje......... Zdecydowanie kolejnym takim doświadczeniom mówię nie. Tylko że przez to, że mam tyle na głowie to ja naprawdę nie mam czasu pilnować jedzenia w jakiś szczególny sposób, z ćwiczeniami też jest różnie, ale staram się cokolwiek robić. Staram się przeplatać, jednego dnia Mel B drugiego killer Ewy. I ile bym minut nie zrobiła to zawsze to lepsze niż siedzenie i nic nie robienie. Także znowu wracam do swoich małych kroczków i mam nadzieję, że mi się uda. Za Was też trzymam kciuki.:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.