Witam wszystkich.
Gwoli wyjasnienia zalapalam lekka schize rano. Wchodze na wage bo juz nie moglam wytrzymac a tam 104.5kg. Mysle sobie kuzzwaa co jest - od ponad tygodnia nic nie spadlo a wynika ze wzroslo o prawie kilogram. Siedze, mysle na niczym sie skoncentrowac nie moge, szkola nie ruszona, syf w domu bo ja pograzona w rozpaczy co jest. Dzwonie do mojego A i mowie ze przyjade w porze jego lunchu to gdzies wyskoczymy cos zjesc. Na co on mi "Bylas na silowni?" "Od kiedy znowu stolujemy sie poza domem?" Wiec mu tlumacze co i jak ze lzami w oczach. A do mnie "Nie ma mowy, wchodz jeszcze raz". To mu wyjasniam, ze teraz to nie ma sensu bo ja juz po dwoch sniadaniach i po litrze wody i herbaty zielonej, ale weszlam co mi tam I rybka 103kg. Nie wiem co jest grane ale ide robic obiad - lososia ze surowka. Do pozniej
Goska19861
7 marca 2013, 10:07ja też mam tak czasami nie przejmuj się rób swoje ten twój A to wymagający może to i dobrze ! a te wagi to oszustki są
MariaMagdalena1974
6 marca 2013, 15:50Ciekawa sprawa;)
mika75
6 marca 2013, 15:48waga klamczucha :) sprawdz centymetry