dzień 1/35
Więc dziś wystartowałam...na śniadnako była owsianka a bananem, kawa inka, na drugie śniadanko śledzik w oleju własnej roboty z kromką chlebka, a na obiadek kotlecik ze zmielonej piersi kurczkaka oraz powtórka śledzika i sałatka jarzynowa...wprawdzie z majonezem ale to pozostałość z wczoraj...dziś już ostatnia porcja..do tego dwie kromki chleba i mała wpadka sznitek serniczka. Ale dzisiaj zaliczyłam pierwszy od pół roku jogging...nie było tak źle...z mojego dystansu ok 8km, które zrobiłam w 55 minut dziś zrobiłam połowę marszobiegiem w 45 minut...pomalutku dojdę do formy.
A dla przypomnienia wrzucam fotkę z moimi efektami z przed pół roku (do wysokich i smukłych nie należę więc chudzinką nigdy nie byłam ale kilku fałdek udało mi się pozbyć) no i forma była super, w 3 miesiące zgubiłam 7 kilo biegając ćwicząc z Mel B oraz Chodakowską oraz stosując niezbyt restrykcyjną dietkę...teraz też się uda zrzucić do 10 grudnia 4,5kg:)
motylek278
3 listopada 2014, 09:35Będę zaglądać do Ciebie kochana.Bardzo się cieszę że pokonałaś choróbsko.Jesteś wielka dziewczyno i bardzo silna.Buziaki