Dzień 3
Dzisiaj słaby dzień, jakiś taki senny, smutny jeszcze do tego zawitała do mnie @...mniej dietetycznie ale za to bieganko zaliczone 60 minut i Mel B. brzuch i ramiona.
Bieganie jest rewelacyjne - poprawia nastrój, przegania smuty i ładuje poytywną energią a dziś to myślałam że najem się naleśników i wlezę do łóżka na popołudniową drzemkę...ale skończyło się na kilku łyżeczkach kremu czekoladowego i chlebku z dżemem przed obiadem....ale do łóżka nie wlazałam tylko poszłam biegać i poćwiczyłam.
Chyba myśl o zbliżającej się 40-tce działa na mnie dołująco choć ogólnie to nie ma to dla mnie znaczenia bo duchem czuję się młodo...ale może gdzieś podświadomość dochodzi do głosu...?
Wczoraj dzień bez ćwiczeń ale w ruchu do późna - już wieczorem sił mi brakło...
Dziś biegało się rewelacyjnie - dawka leku wziewnego przed, ciepły kominek wokół szyi no i temperatura wyższa - i odrazu wydolność lepsza. Wczoraj rano wlazałam na wagę...po jednym dniu 0,5kg mniej także start dobry...byle się utrzymać...no dzisiaj trochę pofolgowałam ale jutro będzie lepiej
Kora1986
1 lutego 2014, 13:57ja na początku @ kompletnie nie mam siły - nie dałabym rady tyle przebiec! Podziwiam!
Maliniacz
31 stycznia 2014, 23:07Trzymam kciuki :) ja zacznę biegać jak pogoda będzie bardziej łaskawa :) póki co domowe ćwiczenia :)
AnonimowaM
31 stycznia 2014, 23:01Hej słyszałam że bieganie rano daje super efekty ale wiadomo że rano nie każdemu pasuje ... Ja w ogóle nie moge biegac za słabe mam stawy ale za to jestem początkującą ORBITERKĄ pozdrawiam :) Trzymam kciuki ...