Dzień 62
Witajcie kochaniutkie:)
Porządki szafowe zakończone, zostały szafki chłopaków- chyba że sami się zmobilizują no i moja suszarnia.
No moja szafa świeci pustkami, gaci zero! Ale się cieszę. Wczoraj zakupiłam sobie w Auchanie spodnie, które mi sie tak mi się podobały, (ciemno niebieskie w różyczki ), lecz gdy mierzyłam je ze trzy miesiące temu, ledwie się dopięłam w 40-tce a wczoraj proszę - weszłam i nawet w pasie troszku luźne ale 38 z tego najładniejszego koloru już nie było. Te były ostatnie, cena niższa-one zapewne czekały na mnie i na moje efekty odchudzania. Także mam gatki na wiosnę i dalej walczę.
Dziewczyny cieszy mnie też że majtusie wszystkie na mnie za luźne - ta część ciała to dla mnie newralgiczny punkt. Waga mnie już za bardzo nie interesuje. Teraz przyszła @ więc ważonko będzie po...no i pewnie zrobię fotki.
Kochaniutkie macie jakieś fajne sposoby na cellulit? Mam takie miejsca na udach gdzie tłuszczyk zbił się dość mocno i tworzy takie po boku odstające poduszeczki...hmm wogóle to miejsce się nie zmienia...biegam codziennie, robię skalpel codziennie, peeling, masowanie rolką, balsam anytycellulit... no chyba że on ruszy na końcu. Będę wdzięczna za porady...już zastanawima się nad kuracją wewnętrzną apteczną...tylko trochę droga...no ale tak przed urlopem fajnie byłoby...może Mąż fundnie dla pięknego ciałka
Teraz dopijam kawkę, i idę pobiegać, później ciąg dalszy załatwiania aparatu słuchowego dla Mateńki a popołudniu z młodszym na szczepienie...dzień w biegu...ale tak lubię. Pogoda cudo, dziś biegam z pulsometrem, jest ok. ale niestety nie ma alarmu pulsu na którym mi zależało, ale liczy spalone kalorie oraz pokazuje a jakiej strefie odbywał się trening...za 35zł może być.
Jestem tez na etapie ukwiecania mojego balkonu, uwielbiam to, w tym roku białe kwiaty...już robi się ładnie....mam jeszcze kilka pomysłów, pochwalę się jak będzie gotowy.
No i jeszcze na koniec -niestety mój starszy kolejny raz nie zdał egzaminu, tym razem plac manewrowy...no ale jak egzaminatorka była ładna to nie ma się co dziwić
Ale najważniejsze że jeszcze półtorej miesiąca ma ważne testy...ale teraz żyje wyjazdem do Portugalii na praktyki w ramach projektu unijnego, który realizuje szkoła...może będę nieskromna ale dumna jestem z Niego bo jadą najlepsi uczniowie - przedmioty zawodowe i języki. Obydwaj moi synowie chodzą do informatycznej, no starszy angielski perfect, jakieś tam certyfiakty...no i dziewczynę znalazł sobie w Szkocji, już trzeci rok randkują na skype...ma w planach studia w Anglii no i oczywiście spotkanie z nią. Fajne i mądre chłopaki...Nasza duma
a poniżej kilka fotek z akcji "topienie L200", z lewej Filip, sprawca zatopienia, z prawej Albert - fotoreporter
No wody w środku trochę było...
...ale wycieczka należała do udanej...mnóstwo adrenaliny, sprzęt przetestowany i uśmiechy na twarzach...później suszenie auta i wizyta na serwisie...auto porządnie ochrzczone przed wyprawą do Albanii.
Pereucia
23 kwietnia 2013, 12:37Super - nic tak nie cieszy jak nowe rzeczy w mniejaszym rozmiarze :D
motylek278
23 kwietnia 2013, 11:34He to sie nazywa przygoda!!! No gratuluje synów...fajne chłopaki a tobie Karolko tego rozmiaru 38:)
Edzia.slupsk
23 kwietnia 2013, 10:56...pogratulować i efektów w odchudzaniu i Synków :)