dzień 25
Właśnie wcięło mi cały wpis. Więc krótko:
choróbsko mnie dopadło ale wczoraj się nie poddałam i zrobiłam killera
dzisiaj pozwoliłam sobie na małe co nieco: deser mleczny czekoladowy z lidla-bajka! 4 markizy i kostka czekolady.
Poza tym dietetycznie, zrobiłam pyszną zupkę jarzynową krem: paczka mrożonki- zupa zimowa, 120g piersi z kurczaka, kostka rosołowa, wszystko ugotowałam i rozdrobniłam blenderem, pyszna i syta, zjadłam połowę, normalnie dodaję ziemniaczki ale dziś troszkę ich zjadłam przy przygotowywyniu obiadu dla rodzinki więc dzisiejsza zupka była już bez nich. Dzisiaj kolacji już nie jem, chyba że porcję chudego twarogu.
Teraz zbieram siły na skalpel, zrobię go bo muszę spalić troszkę tych łakoci chociaż czuję się nieciekawie.
Dziś na starociach upolowałam kilka fajnych bibelotków, jutro drugi duży targ staroci, może się z mężem wybierzemy:)
megaja77
17 marca 2013, 14:41wracaj nam do zdrówka!!!pomimo złego samopoczucia takie samozaparcie do ćwiczeń-godne podziwu...jaki cudeńka zakupiłaś na targu?znając Twój dobry gust zapewne to małe skarby.Miłej niedzieli samych radości i uśmiechu.
motylek278
16 marca 2013, 19:36Dzięki Karolinko za słowa które działają że ....ach!!!Jeszcze chwilka i twoje bym chciała zobaczyć porównanie:)Na pewno i u Ciebie ubyło.
motylek278
16 marca 2013, 19:24Nie daj sie chorobie! Dużo zdrówka życzę!!! Udanego polowania jutro:)