Ale wróciła motywacja...to się liczy. Choroba sie ciągnie dalej a wraz z nią mialam duży apetyt. Nawet nie wchodzę na wagę. Wczoraj było ostatnie szaleństwo - festiwal pizzy, winko i na tym koniec- -to tak dla naszych chłopaków z racji kończacych się ferii . Dzisiaj dzień oczyszczający. Zjadłam 3xotrębianęe na chudym mleko a pomiędzy banan kilka mandarynek. i wypiłam niezliczoną ilość kubków czerwonej herbaty i wody. Jutro może jeszcze jeden dzień a od niedzieli dieta 1100kcal. Widzę jak przytyłam - ramiona, uda, brzuch. Z ledwością mieszczę się w ciuszki które z taką radością kupowałam w ubiegłym roku. Moim postanowieniem jest mieścic sie bez problemu w letnią garderobę. Doszłam do momentu kiedy zaczęłam tęsknić za dawną (własciwie nie tak dawną) sylwetką, uświadomiłam sobie, że za chwile mogę wrocić do wagi 69kg - a tego baaarrdzzoo nie chcę! Muszę znależć samodyscyplinę w sobie! Jest mi wstyd ale Was nie opuszczam bo świadomość tego, że powinnam znowu pochwalić sie tutaj swoim sukcesem dodaje mi motywacji. Mam nadzieję że jak miną te smętne, zimne miesiące to będzie nam wszystkim łatwiej. Wiem, że jestem w stanie to zrobić, dwa razy mi się udało uda się i trzeci - tym razem nawyki, które już mialam, powrócą ponownie i na zawsze!
CEL1 - 62kg do 5.02(teraz nie wiem ile ważę ostanio było 64,5)
CEL2-utrata ok 1kg tygodniowo
CEL3 -zgubić 6 z przodu
CEL 4(główny) - waga 54kg do czerwca
AMBITNIE ALE REALNIE!!! POD WARUNKIEM RZETELNOŚCI
michelin80
29 stycznia 2011, 13:39Życzę powodzenia!!! Ja też - przyznajębie sobie "podarować" nagroge np....w postaci winka i izzy czy coś... I wiem jak to jest po fakcie i ile trzeba pracy, aby to naprawić. Ale jesteśmy tylko ludźmi i radędamy. No bo jak nie my to KTO???!!!!
satynkaa
29 stycznia 2011, 11:42no to trzymam kciuki :) oj najgorsze jest to , że w pewnym momencie spostrzegamy, że ubrana na nas pekają, ja zaczęłam kolejna walkę gdy rozwaliłam suwak w spodniach, bo az tak się roztyłam :( po prostu żal - co ja ze sobą zrobiłam, ale jest motywacja i kg spadaja i tego ci życze :)