chyba każdy odchudzający się ludzik ma takie przeszkody na swojej dietetycznej drodze, że gdy jesteśmy na " rondzie diety" i pomimo że mamy mapę, nawigacje czy nawet pasażera, który wskazuje nam poprawna drogę, to i tak zjedziemy nie tym zjazdem co trzeba.
u mnie takich przeszkód było wiele
choroba tarczycy, kregosłupa i operacja kolan
śmierć taty,
rezygnacja z pracy, która i tak mnie wykańczała
wyprowadzka z polski itp.
wydaje mi się, że teraz zaczynając życie w obcym kraju, zacznę w końcu podążać dobra drogą i dojade do celu. mój cel jak i każdej osoby na diecie to być zdrową i szczupłą.
szczerze - wykupiłam 3 miesiące temu dietę i pomimo że wszystko mam wypisane to jakoś nie mam czasu jej przygotowywać.
ale od stycznia chodze z kijkami po ok 7-9 km i raz w tygodnia jeżdzimy na basen całą rodzina. więc diety brak ale ruch jest.
od dzisiaj to się zmieni, bedzie dieta i będzie ruch.
bilans stycznia 14.115 spalonych kolorii :)