Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
69,5


no i bałwanki sobie posżły, ale niekoniecznie w te strone , w którą bym chciała

Z moją szefową to sę nie da
zamówiła wpierw pieczywko czosnkowo serowe, potem rollsy potem 3 pizze z korona,
do tego ja miałam 2 lampki czerwonego wytrawnego wina, a moje 5 kolezanek wypiło wspólnie trzy 1,5 litrowe dzbanki piwa, gdzie im to wlazło to nie wiem
 potem na dobicie szefowa zabrała nas do belgijskiej czekolateri( pewnie inaczej sie to pisze, ale niewazne) tam ja wziełam czekolade z chilli, a kolezanki po pucharze lodów i do tego kawe z baileysem i bita smietana
Tak wiec patrząc na reszte to i tak pochłonełam najmniej, a czułam sie nazarata strasznie , to nie wiem jak one sie musiały czuc, dodam ze jestem z nich najstarsza i najszczuplejsza.
Do domu nie wracałam z szefowa jak reszta , bo w aucie zle sie czuję a jeszcze z takim napełnionym brzuchem to juz masakra.
szefowa odwozi zawsze nas po koleji i wiem ze wychodze potem z auta zielona z nudnosciami i ogólnie bardzo złym samopoczuciem.
pojechałm wiec autobusem gdzie stałam bo jakbym usiadła tez by mi było niedobrze, bo zawsze tak mam, nie tylko po obzarstwie i zawsze jezdze na stojąco.
kazały mi napisac smsa jak dojade i okazało sie ze pierwsza dojechałam
I wiecie co, byłam tam jedyna osoba która nie ma samochodu i zauwazyłam ze jak ktos ma samochód to chyba robi sie jakis niezaradny.
one były przerazone, jak pojade  autobusem ?? sama?? o tej porze ??( było po 20 )
wracałam o pozniejszych porach i jakos zyje i zawsze wszedzie dojade, czasem szybciej co widac na wczorajszym przykładzie, a one jak maja auto w naprawie to sobie juz nie radza i kombinuja kto je podwiezie bo nie wiedza jak sobie poradzic.
A stanie w korkach to juz koszmar a autobusem czy tramwajem to jednak szybciej, nie mówiąc juz ze czasem jak mam niedaleko to skrótem dojde sybciej niz dojedzie autobus hi hi.
pomiary i wage uaktualnie jutro, jak pozbede sie zawartości jelit.

Zycze wam miłego weekendu

  • renianh

    renianh

    1 grudnia 2013, 01:15

    To mile że sie o Ciebie martwily i masz racje niektórzy bez samochodu zyć nie potrafią .Ja jestem potworny tchórz i jak jade autem to dla bezpieczeństwa a nie wygody ,jak jest jasno mogę na nogach i komunikacją .

  • aleksface

    aleksface

    30 listopada 2013, 21:36

    nie mam pojecia, nigdy wczesniej tego nie mialam.. teraz tez mialam ostry bol w reku cos jakby skurcz ktorego tez nigdy nie mialam : ? w kazdym razie nie bede juz brac tej aspiryny

  • agnes315

    agnes315

    30 listopada 2013, 19:53

    ja też niestety należę do tych osób, które, jak im się samochód zepsuje, to biorą urlop, bo jak tu dotrzeć do pracy? :)))

  • jendraska

    jendraska

    30 listopada 2013, 16:31

    No ta twoja szefowa ma też ludzką twarz;) Często was zaprasza na "wyżerkę i jak widać martwi się o ciebie (powrót do domu) - jakby nie patrzeć miłe to;) To co piszesz o samochodzie to fakt, doświadczam tego niestety. Jak córka sama wraca po nocy do domu komunikacją miejską to mam stracha a ona nic sobie z tego nie robi;) Pa:)

  • benatka1967

    benatka1967

    30 listopada 2013, 13:38

    wow ! ale kolacja - gigant , trochę pospacerujesz prze weekend i bałwanki wrócą :)

  • MargotG

    MargotG

    30 listopada 2013, 12:09

    ale ta Twoja szefowa miała gest!! no no... w sumie nic dziwnego, że bałwanki poszły nie w tą stronę, co powinny ;) ale wrócą!! Zobaczysz i jeszcze je pogonisz, gdzie pieprz rośnie !!

  • Rozzi

    Rozzi

    30 listopada 2013, 09:01

    to się nazywa andzrejkowy wieczór:))odparłaś częśc pokuś brawo;)))z dwojga złego lepszy autobus-wiecej przeestrzeni;)))pozdrowienia:)))

  • Nattina

    Nattina

    30 listopada 2013, 08:25

    Z tego co piszesz kolacja ogromna. Z jazdą samochodem mam czasem podobnie, chociaż to zależy od kierowcy i stylu jazdy. Podobnie w autobusie. Bywa że nie mogę ujechać kilku przystanków, bo mam mdłości. Ps. tez zauważyłam, ze ludzie mający samochód są zupełnie bezradni, gdy trzeba wsiąść do komunikacji miejskiej :)))

  • mirabilis1

    mirabilis1

    30 listopada 2013, 07:50

    No, ja po Twojej kolacji tez bym czuła sie nafutrowana:))))). Co do piwa-max co mogę wypić to jedno. Nie raz byłam na spotkaniach, gdzie dziwewcxyny potrafiły 4-5. A celowala moja koleżanka z działu - 155 wzrostu. Dziwila sie tylko potem, skąd ten brzuch:))) Z jedzeniem masz racje-za mało tez zle. Zreszta na przyswojenie pokarmu tez trzeba trochę energii zuzyc:). Miłej soboty!

  • Nefri62

    Nefri62

    30 listopada 2013, 07:23

    ja na razie nie zmieniam, , liczę na cud. Od dziś post. pozdrawiam i miłego dnia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.