1. Śniadanie- kasza manna z malinami i mlekiem 0%. Jak widać maliny na bogato Mogą być oczywiście truskawki lub co kto lubi. Czasem kasze zamieniam na płatki, czasem jem bez owoców.
2. II Śniadanie- bułka pszenna z odrobiną masła roślinnego, sałatą, kurczakiem gotowanym na parze z odrobiną soli i pomidorem ale bez skórki i bez pestek. czasem zamieniam na kefir 0% i bułkę pszenną z masłem roślinnym jak tu i najzwyklejszą, najbardziej tradycyjną marmoladą. czasem na dwa kawałki ciasta drożdżowego na białkach ( takiego najbiedniejszego na świecie), czasem kefir i kilka biszkoptów. Innym razem twarożek 0% zblendowany z owocami.
3. Obiad to najczęściej zblendowana zupa ( z repertuaru tych które mogę) albo kurczak gotowany na parze, z ziemniakami i warzywami też gotowanymi na parze, czasem z surówką z warzyw, które mogę, ale żadnych kapustnych, cebul itp. Tu akurat gotowana cukinia, z odrobinką soli, bez pestek. Na obiad też 3-4 małych pierożków z nadzieniem z kurczaka zmielonego gotowanego na parze, kluski leniwe z serem 0% ( ale tych też w okolica 5-8 mogę, albo pulpety z mięsa indyka lub zmielonego kurczaka, takie biedne, z sola, zmielona marchewką, nawet pieprzu nie mogę, ale są ok. Potrawka z kurczaka Smakuje trochę jak kalafior tylko nie wzdyma Kurczak jak widać rozdrobniony, bo tak muszę
4. Kolacja. Tu czasem bywa galaretka owocowa, bo kolacja musi być w moim przypadku musi być lekkostrawna. Ale najczęściej to kasza lub płatki jak na zdjęciu.
Tak naprawdę uczę się od nowa gotować, uczę się nowych potraw, sposobu przyrządzania ich, uczę się smaków, ale tez uczę się jak zdrowo żyć. Taka dieta to nie wymysł, to zalecenia, ale przynoszą efekty jakich nigdy nie udawało się osiągnąć. I chyba nigdy tak zdrowo nie jadłam. Nie wspomniałam o 5 posiłku, czyli owocach, albo musach owocowych. najlepiej, żeby były soczyste.
Pije przy tym dość dużo. Woda z cytryną, herbata z cytryną, kilka kaw zbożowych ( 1 łyżeczka płaska) z mlekiem 0%, herbata malinowa z sokiem malinowym lub inne owocowe w ogromnym kubku ( 2 szklanki)
A mleko 0% to także nie mój wymysł. Wszystko muszę żuć i rozdrabniać bardzo długo. Taka bułkę jem około 20 min. Każdy kęs musi być tak przemielony , żeby już w brzuszku trawił się szybko i sprawnie i nie zalegał.
Może to trochę paniczny strach przed tym co mogło, co może się stać, to może słowa chirurga, który mnie przyjmował z zapaleniem otrzewnej przez ten jeden cholerny maleńki kamyk, który stwierdził, że człowiek chce żyć, a działa przeciwko temu życiu i na własne życzenie sobie to funduje, sprawiły, że zupełnie, ale to nawet troszkę nie przeszkadzają mi wszelkie ograniczenia. Tym bardziej, że wszystko co robię sprawia, że figura mi się zmienia na lepsze w równym tempie, bez żadnych skoków wagi, a rysy twarzy subtelnieją
ewela22.ewelina
5 lipca 2016, 22:57jest takie mleko 0%?
karaluszyca
6 lipca 2016, 11:17Tak, Łaciate, z niebieskimi łatami, ale trzeba się troszkę za nim nachodzić :) Jest też dobre 0.5 % też Łaciate, z zielonymi łatami :)
saga86
5 lipca 2016, 21:31Świetnie, że dbasz o siebie przestrzegając zaleceń lekarza i świetnie że figura się poprawia :) mądry ten doktorek, ale właśnie łatwo jest mówić i radzić jednak ciężej zmieniać kiedy latami robiło się całkiem inaczej/niezdrowi
karaluszyca
6 lipca 2016, 11:21Taki konkretny, bo naprawdę dał sporo wskazówek choć nadal mam wiele wątpliwości. Ale i tak wiem już sporo. Wolę trzymać się tego co mądrzejsi kazali. Lepsza rada lekarza, niż jakiegoś szamana od diet, który tam przeczytał, tu usłyszał, ale wszędzie po trochu :) jeśli człowiek boi się bólu ( jam jest takim hahahahaha) to naprawdę bez problemu jest się w stanie zastosować nawet najbardziej dziwaczne ograniczenia i nakazy :)
saga86
6 lipca 2016, 11:56Wiesz dietetycy też mają wiedzę medyczną. Nie wiem z kim miałaś do czynienia, ale moja dietetyczka jest dietetyczką kliniczną dla mnie to akurat mało istotne, bo nie mam większych dolegliwości. Strach prze bólem jest bardzo motywujący wiem coś, o w maju przeżyłam takie bóle zęba, że masakra
karaluszyca
6 lipca 2016, 13:27Nie miałam na myśli dietetyków, nawet nigdy u żadnego nie byłam, a raczej netowych znawców :)
saga86
6 lipca 2016, 14:04Ok rozumiem :)
.Wiecznie.Gruba.
5 lipca 2016, 19:35Mniam!
karaluszyca
6 lipca 2016, 11:21Zapewne te maliny :D
.Wiecznie.Gruba.
6 lipca 2016, 18:36Dokładnie ;) uwielbiam
agulek1978
5 lipca 2016, 14:04Same plusy,ta dieta.;)
karaluszyca
5 lipca 2016, 14:07Takkkk. :)
diuna84
5 lipca 2016, 13:37Fajnie jak nie mam skoków wagi i idzie to w równym tempie, a menu to bardzo podobnie chyba jemy ;)
karaluszyca
5 lipca 2016, 14:08Czyli jest dobrze :)
diuna84
5 lipca 2016, 14:14Owszem, raczej tak ;)
kawa.z.mlekiem
5 lipca 2016, 13:06To prawda co napisałaś, ja też robiłam mnóstwo rzeczy przeciwko sobie samej :( I to działo się zdecydowanie za długo. Ale teraz wszystko się zmieniło, dojrzałam do pewnych rzeczy, poukładałam sobie w głowie i staram się żyć w zgodzie ze sobą. Taki sposób odżywiania to wyraz szacunku do swojego ciała :) Jedzonko wygląda przepysznie :)
karaluszyca
5 lipca 2016, 14:10O właśnie, ładnie to ujęłaś- sposób odżywiania to wyraz szacunku dla swojego ciała. Podoba mi się to zdanie. Dziękuję :)