Właśnie dostałam taka ofertę. O! i to jest dopiero irytujące. To, że chcę schudnąć, nie znaczy, że zidiociałam i wierzę w takie bzdury. Choć raz uwierzyłam. Z powodu słodyczy...Kupiłam sobie taki mocno reklamowany środek, cały słoiczek cudownych malinowych pastylek. Jak sobie possę, to w magiczny sposób mi się odechce. Dobrze, że kosztowały 17 zł, czy jakoś tak, bo jak bym wybuliła z pół stówki, to chyba bym się tym opakowaniem stukała w głowę za każdym razem, kiedy miałabym ochotę na słodycze, czy nadprogramowe jedzenie, żeby to sobie z niej wybić.
Przyznaję, wyssałam ze trzy może cztery. Za cholerę nie działa, skończyłam ssanie i w żołądku ssało dalej, nawet jakby bardziej. :)
Poza tym, nie wierzę w żadne cudowne tabletki, pasy czy bajpasy jak to tam zwał tak zwał. Uważam, patrząc na to co sama wypracowałam, że sposób jedzenia, myślenia o jedzeniu i ćwiczenia a w tym wszystkim regularność i siła woli to podstawa. A ! i woda i zero słodyczy.
Właśnie ponownie to stosuję hahahaha, zobaczymy. A zła na siebie jestem, że oj. Bo ważyłam 72 i waga się zatrzymała, a ja...zamiast czekać jak to już robiłam wcześniej i cieszyć z kolejnych spadków, dojadłam sobie do tego co teraz. W zasadzie do 85.7 ale odkąd się wzięłam za siebie spadło do 83 i walczę.
hahahaha ciągle to powtarzam, bo chyba potrzebuje sama się kopnąć w tyłek. :)
silvia85
25 lipca 2015, 21:25gratuluję wytrwałości, siły charakteru i wyników ciężkiej pracy!! trzymam kciuki
karaluszyca
25 lipca 2015, 23:42Dziękuję. Obym miała taki zapał nadal :)
anejka75
25 lipca 2015, 17:07Oj kochana żeby odchudzanie było takie proste to większość społeczeństwa na tym świecie była by szczęśliwa. Ktoś mądry mi powiedział że wszystko zależy od nas samych.... Najwygodniej zwalić wszystko na hormony, geny ... Na pewno one nam utrudniają w walce o lepszą sylwetkę ale każdy ma swój rozum i jak żreć nie będzie tylko zdrowo się odżywiać to wypracuje u siebie zdrową i zadowalająca sylwetkę.