Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jeść czy nie jeść - oto jest pytanie!


To nie będzie rozprawka o tym CO jeść. Tu chyba nie ma żadnych tajemnic. Najlepiej... wszystko, ale w rozsądnych ilościach. Mi udało się schudnąć na diecie MŻ (Żryj Mniej ) i z przepisów Vitalii.
Tak więc najciekawsze jest jednak JAK jeść. Pierwszą i podstawową zasadą - NIE GŁODOWAĆ! Jak człowiek głodny to zły, a jak otworzy lodówkę, to pochłonie wszystko co tam jest. Jeśli głodujesz na swojej diecie, to znaczy, że jest ona o kant... wiadomo czego rozbić.

Swoją dietę zaczęłam od 5 posiłków dziennie. Nie było to dla mnie dobre. Zbyt mała tolerancja godzinowa i cały dzień szlag trafiał. Poza tym, było to tak naprawdę myślenie o jedzeniu. Tu śniadanie, tam owoc, potem warzywo. Dla mnie bez sensu, bo moja praca i to co robię w życiu w ogóle nie dawały się temu podporządkować. No i za dużo tego jedzenia. Zmieniłam godziny i spróbowałam 4 posiłków. Niestety wiele się nie polepszyło. Ograniczyłam posiłki do 3 dziennie. Dla mnie - idealnie. Wg mojego organizmu można teraz zegarki nastawiać. Wstaję rano ok. 8.00 i jem śniadanie. O 13.15 mój żołądek przypomina, że jest pusty i jeśli czegoś nie zjem to o 13.40 jest to już wrzask rozpaczy ;). O 17.30 kolacja i to w sumie tyle. Potem nawet nie chce mi się jeść. Czasem, jak głód jednak dopadnie, to podgryzam jakiegoś owoca lub wypiję szklankę maślanki (uwielbiam). Piję wodę mineralną niegazowaną, ale nie lubię takiej czystej, więc wrzucam tabletkę Plusssza i już ze smakiem chłepcę. Nie przesadzam jakoś specjalnie z ilością wody. Jednak pamiętam o jej piciu, żeby się nie odwodnić. A to na początku diety mi się niestety zdarzało. Rano uczucie kaca, jakbym ostro zaimprezowała. Teraz już doskonale wiem ile wody muszę wypić, by taki efekt nie nastąpił.

I teraz coś, co dla mnie jest bardzo ważne.

Posiłki MUSZĄ  mi smakować. Jeśli nie smakują, to nawet jeśli danie byłoby najzdrowsze na świecie, to się nim nie najem i mam uczucie niedosytu. Staram się przygotować sobie jakieś smaczne rzeczy - a to kurczak w szpinaku, pstrąg grilowany z sałatkami, kanapki z serem pleśniowym i sałatą (jestem fanem serów) itd.

Jeśli zbliża się "pora karmienia" a ja nie ma przygotowanego dania to i McDonalds jest dobry. Najważniejsze, żeby było "o czasie", bo każde przesunięcie posiłku wywołuje niepohamowany głód. Więc nie stronię od fast foodów, chociaż wtedy wybieram np. tortillę z sałatą i już jest ok.

I tak mi mija dzień za dniem :). Nie trzymam się bardzo restrykcyjnie moich przepisów. Jeśli są imieniny u koleżanki to zjem i sałatkę na majonezie i jakieś inne mało dietetyczne rzeczy. Staram się trzymać dietę, ale bez szalonego napięcia obliczania kalorii. Dzięki temu nie myślę o sobie, że jestem na diecie, tylko, że zbilansowałam swoje jedzenie.
  • AnDa.a

    AnDa.a

    19 września 2014, 13:28

    super wpis :) Ja jednak jadam 5 posiłków, bo przerwa dłuższa niż 3 godz to dla ,mnie już katorga. Konieczne jest też trzymanie się godzin bo jak coś mi się zaczyna przesuwać to potem zjadam konia z kopytami, aż mi wychodzi uszami, ale i tak nażeram się po kokardki. dziękuję za to co piszesz. ja jestem na początku swojego kolejnego odchudzania jednak wierzę ze wreszcie się uda :)

  • jomashka

    jomashka

    25 września 2012, 23:04

    no i super

  • kula.anula

    kula.anula

    25 września 2012, 22:03

    :) Jakbym czytała swoje poglądy na temat odchudzania, "bratnia dusza" z Ciebie. Brawo, brawo!:) Zastanawiam się dlaczego ja zaprzepaściłam swój wysiłek, chyba zapominałam o tym wszystkim o czym piszesz. Nie popełnij mojego błędu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.