Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta, kurtka, film i orbitrek, czyli miesiąc za
mną ;)


Po miesiącu diety dzisiaj, po raz pierwszy od... nie pamiętam jak dawno, zobaczyłam na wadze piękną, cudną i zachwycającą SIÓDEMKĘ! O żesz! Czy to możliwe? Przetarłam oczy ze zdumienia i gdyby nie to, że stoję na wadze to bym chyba podskoczyła z radości. Taki mały sukcesik w dążeniu do wielkiego sukcesu.
Ten miesiąc nie był w żadnym wypadku miesiącem wyrzeczeń, głodu i dojadania. Minął bardzo przyjemnie. Co prawda nie stosuję się ściśle do diety, bo szkoda by mi było takiego marnotrawstwa jedzenia. Dieta jest bardzo pomocna przy wymyślaniu posiłków i obliczaniu kalorii i bez niej trudno by mi było, ale wcale ortodoksyjnie się do niej nie stosuję. Wymyślam nawet swoje posiłki. Na szczęście sama dieta pozwala na różne kombinacje, tak, że nawet w podróży można ją z powodzeniem stosować (sama się o tym przekonałam!).

Wczoraj dostałam kurtkę, która niesamowicie mi się podobała od dawna. Cóż z tego, skoro moje gabaryty mówiły kurtce zdecydowane NIE! Kiedyś ją mierzyłam i zamkowi do zapięcia brakowało jakieś 10 cm. No po prostu za mała... Wczoraj ją włożyłam iiiiii bez problemu ją zapięłam! No nie oszukujmy się - na razie wyglądam w niej jak baleron ;) więc chodzić w niej nadal nie mogę. Jednak dostałam ją w prezencie z życzeniami, żeby szybko na mnie zaczęła pasować. Teraz to dopiero mam motywatora. Za 7-8 kg powinna pasować :). He, he jak łatwo zmotywować mnie do działania, sama się nie spodziewałam :).

No nic kończę i odpalam jakiś film. Ale nie po to by siedzieć przed monitorem i wcinać chipsy. Wyciągnęłam zakurzonego orbitreka. Nudzi mnie jazda "na godziny i kilometry" więc wymyśliłam jazdę "na filmy". Włączam film i pedałuję aż się skończy :). Przyjemne z pożytecznym. No moje kochane, pędzę, bo kurtka czeka ;).

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.