Dwa dni przerwy w aktualizacji pamiętnika. Wszystko przez badania młodego w szpitalu we wtorek. Stresują mnie one najbardziej na świecie. Od wyniku badania zależy czy moje niespełna 3letnie dziecko będzie przyjmować stałe leki przez okres min 2-3lat. Wypruwają mnie psychicznie te wizyty w szpitalach a już nie wspominając o tym jak wpływają na młodego. Czekamy na opis badania, na telefon ze szpitala. Dziś już nie wytrzymałam i sama się telefonicznie dobijałam do dyżurki lekarskiej ale lekarze był nieosiągalni. Mam nadzieje, że jutro zadzwonią do mnie z TYLKO i WYŁĄCZNIE dobrymi wieściami. Tu szpital, badania, decyzje, dobór leków a obok życie się toczy jakby nic, dalej do przodu, tak po prostu jak gdyby nigdy nic. Trzeba wstać i działać- jak za wsze, jak co dzień.
Lubię schematy i logikę. Zawsze gdy jakieś wydarzenie wybija mnie z mojego "rytmu" nie mogę później się otrząsnąć i wskoczyć na "moje prawidłowe" tory. Jeden dzień mi wypadł z tygodnia a reszta dni przewróciła się jak domino, utarte schematy dnia zostały zaburzone i wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli- poczynając od prania kończąc na pracy. Już tak mam.
angelisia69
9 października 2015, 04:14tak to jest niestety :( mam nadzieje ze obejdzie sie bez lekow,takie malenstwo a juz tyle problemow zdrowotnych :/ Ale rozumiem twoj stres i nerwy,w koncu martwisz sie o synka.Trzymam kciuki za pozytywne wiesci
flaviadeluce
8 października 2015, 22:58Wszystko będzie dobrze. Trzymaj się i wspieraj młodego bo to dla niego zapewne ciężki okres. Nie poddawaj się dla niego