Kamolka1989
kobieta, 35 lat
Jarczew
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
te imprezy...
23 maja 2011
Cześć. Byłam wczoraj wieczorem na festynie, było całkiem, całkiem. Pozwoliłam sobie na dwa piwa, spotkałam wielu dawno nie widzianych znajomych. Koło godziny 23 pojechaliśmy na imprezę do kolegi (impreza odbywała się w remizie - zrobili sobie tam mała dyskotekę). Wszystkich nas może z 15 osób było. I zabawa była fajna
Wróciłam z dwiema koleżankami na wieś, po czym dowiedziałam się, że ktoś ma jeszcze przyjechać... Posiedzieliśmy chwilę z tymi kolegami i dałyśmy nogę z jedną koleżanką. Sęk w tym, że zamiast iść do domu poszłyśmy tam gdzie wcześniej byłyśmy na imprezie, koniecznie chciała iść, bo tam 'kolega' jest. Poszłam i zrobiłam trzy kilometry w jedną stronę. Ten jej cały kolega tak wyprowadzał mnie z równowagi, że nie wytrzymałam i powiedziałam mu co myślę, na koniec to ja mu docięłam, aż mu w pięty weszło. Wyszłam potem na dwór siadłam na schodkach i płakałam... sama nie wiem dlaczego coś zaburzyło moją normalną egzystencję
. W ogóle byłam tam jak przyzwoitka bo były dwie pary, jak poszła jedna koleżanka to kolega do mnie przyszedł i trochę z nim pogadałam. O 5 rano byłam w domu. Razem zrobiłam 6 kilometrów i to chyba jedyny plus z tego wszystkiego. Mogłam pójść od razu do domu. Mądry Polak po szkodzie. Zmieniłam dane na pasku bo ubyło mnie troszeczkę i oby tak dalej.
Millii
23 maja 2011, 17:58eee, nie myśl o złych stronach, tylko o tym, że gdzieś się wyrwałaś i to na całą noc :)