

do ZERA z przodu jeszcze daleko, więc skupię się na tym, by dojść do wagi, której swego czasu nigdy nie przekroczyłam - 74kg, do wagi, która swego czasu mobilizowała mnie do odchudzania, bo była gigantyczna w moich oczach

niestety przekroczyłam ją sporo, ale już za 2kg do niej wrócę..ale tylko na chwilunię, bo potem znów spadek nastąpi i znów, i znów...ach jak pięknie

i jak widać nie warto się poddawać, jak coś się zatrzyma - tak, jak mi w zeszłym tygodniu

a w tajemnicy dodam, że osiągnięta waga, to wcale nie 76kg, a 75,8


onaiobsesja
6 sierpnia 2011, 19:38z każdym dniem coraz mnie kilogramów
kamlicka
11 czerwca 2011, 09:38do biegu, gotowi! hehe ;) tydzień miałam zastoju, teraz tydzień urlopu. Śmiało goń! Nie to, że się poddaję z góry i zaczekam, ale taki "wyścig" może być dobrą motywacją ;)
kasiab1305
11 czerwca 2011, 09:30u mnie dzisiaj tez kg w dół. Będę Cię gonić ;-)))) Pzdr