Ja nie wiem, czy to deszczowa pogoda, zbliżający się okres, brak słońca czy jakiś inny czynnik. Ogólnie drugi dzień z rzędu mam załamanie i zastanawiam się, jaki to ma sens? Jeśli nie dałam z siebie wszystkiego, to po co zaczynałam? W końcu musi być czarne (nie stosowanie się do diety) albo białe (ścisłe przestrzeganie diety).
A potem nagle przychodzi olśnienie: co z tego, że jeden dzień? Że dwa? Choćby miałoby to być i TRZYDZIEŚCI DNI w trzydziesto jedno dniowym miesiącu - WARTO.
Bo jestem o krok dalej niż Ci, którzy nie zrobili NIC.
Aspekt psychologiczny: relaks. Idę do łóżka. Po przemarznięciu mi się należy.
Aspekt fizyczny: brzuch. Jak to po jedzeniu...