Właśnie w akcie rozpaczy pożarłam kilka orzechów brazylijskich i dwie kostki gorzkiej czekolady. Wiecie co to wywołało? Niedobry obiad i uczucie ciężkości (byłam w restauracji, naprawdę "wszawy" łosoś). Nie tak miało być, ale cóż...
Aspekt psychologiczny: relaks. Cały dzień w biegu. Uh.
Aspekt fizyczny: brzuch. Niezadowolony... mimo że ćwiczyłam na r-maxxie!