Witajcie :) Na początku chyba powinnam się przedstawić i opowiedzieć nieco o sobie. Mam na imię Kamila i niedługo (we wrześniu) skończę 20 lat. Pewnie pomyślicie sobie że to mało, możliwe ale dla mnie to już zupełnie nowy etat. W końcu wyjdę z wieku nastolatki :) Dlatego przydałoby się poukładać wszystkie "niedokończone" sprawy.
Nie jest to oczywiście moja pierwsza przygoda z Vitalia, poprzednie niestety były chyba nie dość silne by się tego trzymać. Dieta również nie jest mi obca bo praktycznie całe życie walczyłam na swój sposób z nadprogramowymi kilogramami. Tak naprawdę w wieku 16 lat zaczęłam zwracać na to bardzo dużą uwagę po roku takiego "zainteresowania" przerodziło się to w obsesje. Ważyłam się codziennie, przestałam jeść, zaczęłam stosować najróżniejsze środki wspomagające i stosować przeróżne "triki". Oczywiście miało to bardzo szybki efekt, a jak wszyscy wiemy apetyt rośnie w miarę jedzenia. Koniec końców skończyło się to niezbyt dobrze dlatego podkreślam iż każdemu odradzam takich metod ponieważ tylko na początku wydaje się nam że mamy nad tym kontrole i pomimo wszystko zawsze zostaje to z nami do końca życia. Muszę przyznać że z efektów byłam bardzo zadowolona były szybkie i skuteczne niestety wszystko ma swoją cenę byłam wtedy bardzo nieszczęśliwa. Nawet teraz pomimo zwiększenia się mojej wagi i terapii miewam gorsze dni i staram się walczyć sama z sobą aby do tego nie wrócić. Na chwilę obecna moja waga wręcz jest 3 razy większa niż to co schudłam w tamtym okresie. Tak po prostu nagle zaczęłam tyć i nie wiedziałam kompletnie co się dzieje. Byłam dosłownie przerażona, później po prostu odpuściłam i jak się okazało mam problem z tarczycą, a dokładnie z niedoczynnością tarczycy i prawdopodobnie nerki nie pracują tak jak powinny ale jakby nie jest to jeszcze pewne.
Wydaje mi się że warto było poruszyć temat zaburzeń odżywiania ponieważ dotyka to bardzo dużą ilość kobiet i mężczyzn (tak, mężczyźni również) bez względu na wiek, wagę i podejście do tego. Po prostu bardzo łatwo jest się w tym zatracić.
A teraz wracając do meritum moim obecnym celem jest waga 70 kg. To dość duży spadek wagi jak na tak krótki czas ponieważ zakładam że chciałabym zrobić to do września oczywiście jestem w pełni świadoma iż to bardzo dużo jak na taki czas ale jest to moja pierwsza docelowa waga i taka dość symboliczna data więc chociaż spróbuję :) Oczywiście po konsultacji z lekarzem i dobraniu leków moja waga będzie spadała dużo szybciej ponieważ hormony zaczną się normować i po prostu przez jakiś czas będę miała "fory". Dlatego też takie założenie że jednak poradzę sobie z moim celem, (oczywiście dopuszczam "porażkę") a nawet jeśli wynik nie będzie tak dobry to przecież każdy kilogram w dół to sukces :) Na dziś to chyba tyle jutro dopiszę cz. 2 w której rozpiszę dietę i ćwiczenia na pierwszy miesiąc, a teraz zmykam do kuchni robić mus owocowy do puddingu z nasionami chia.
Do jutra :)