Jak wyzej. Jechalam sobie spokojnie, a tu lup! i moja astra na zlom. Urocza staruszka, ktora rozwalila mi auto swoim landroverem, powiedziala, ze ma wizyte i nie moze zostac i odjechala! Nigdy w zyciu nie bylam tak zszokowana i nie balam sie tak bardzo. Na tylnym siedzeniu siedzial Max, siodelko bylo przekrzywione, on plakal, drzwi nie chcialy sie otworzyc, horror. Zawiezli mnie i Maxa w ambulansie do Leeds General Infirmary. Na szczescie wszystko w porzadku, poza tym, ze cholernie boli mnie leb. Czekam na wiesci od firmy ubezpieczeniowej.
Mowcie, co chcecie, ja uwazam, ze kierowac samochodem powinni miec prawo tylkoludzie fizycznie do tego sprawni. Kobitka poruszala sie o lasce i byla w podeszlym wieku. Oczywiscie, sa glosy :" starsi ludzie potrzebuja samochodow, musza miec to ulatwienie". Wcale nie musza! Czy ta pania obchodzilam ja i moje dziecko?! Jak mogla tak po prostu odjechac?!! Gdyby to zrobil mlody chlopak, zaraz by byly zeslane na niego gromy, ale , ze to starsza osoba, to "ona jest taka biedna". Nie mowie, zeby kazdemu,kto przekroczy 65 rok zycia z urzedu zabierac prawo jazdy. Mowie,zeby jakos to sprawdzac, czy dana osoba dalej jest w stanie prowadzic samochod bezpiecznie. Wujek Deana mial 82 lata, gdy zmarl i ostatnie trzy lata poruszal sie z laska. Dobrowolnie sprzedal samochod, powiedzial :"koniec, juz nie bede prowadzic, nie jestem w stanie". Dlaczego nie ma prawa, ktore by chronilo innych ludzi?!
KaJa62
30 października 2012, 13:17Bezczelne babsko a skoro fotelik był przekrzywiony, to coś z nim nie tak albo z mocowaniem, życze szybkiego powrotu do formy i dobrych wieści z f. ubezpieczeniowej, pozdrawiam
Foora
30 października 2012, 08:42Ale grubo! Co za babcia! masakra! Współczuje z całego serca. I biedny Maxiu, zupełnie nie wiedział co się dzieje. Ciekawe czy coś go boli? Pewnie też, skoro Ciebie boli głowa, a on przeciez siedział z tyłu! Nie no niemoge uwierzyc, że ta kobieta sobie odjechała!
KameliaAna
29 października 2012, 14:41Odjechala przed przyjazdem policji, ktos spisal jej numery. Wrocila, jakies 20-30 minut pozniej. Policja jasno stwierdzila, ze wypadek byl z jej winy. Fakt, ze po prostu odjechala, nie interesujac sie, czy ja i moje dziecko jestesmy w porzadku, jest dla mnie bardzo przykry. Dla jasnosci: odjechala ZANIM Max zostal wyciagniety z samochodu ,a widziala, jak probuje otworzyc drzwi auta, slyszala ,jak powtarzam :"moje dziecko,moje dziecko". Czyli wiedziala, ze ktos jest jeszcze ze mna w samochodzie i nie zainteresowala sie, czy wszystko ok.
LondonCity
29 października 2012, 10:48Co to znaczy odjechala? Przed przyjazdem policji? Spisalas cos przynajmniej? Ja mysle ze kobieta najzwyczajniej uciekla z miejsca wypadku wymawiajac sie tym ze ma spotkanie... Przyznala sie chociaz do odpowiedzialnosci? Dobrze ze wszystko ok.
grupciaa
29 października 2012, 10:37Duzo zdrowia dl Ciebie i małego. Trzymam za was kciuki. Oby wszystko się pomyślnie rozwiązalo :* :))