Witam pampuchy..
Od czego tu zacząć...
Od poniedzialku do czwartku dieta na maxa była plus ćwiczenia - joga - dała mi wycisk:) W piatek juz ćwiczenia odpuściłam no i weekend majowy to i diete zdradziłam :( Ale od jutra znowu ćwiczonka. Nie bójta żaby:) Tak sobie ustaliłam, że będę ćwiczyć od pon do czwartku a odpuszczam sobie weekend na ćwiczenia "dywanowe" na rzecz spacerów, sprzatania itp. Ostatnio jak miałam ćwiczyć na macie w domu to już mi się wymiotowac chciało bo ciagle ćwiczenia takie same- więc kupilam sobie parę płyt i jest GIT.
Po za tym czekam na moje cudeńko....Wtedy zacznie się akcja.
Na weekendzie majowym nie leżałam na kanapie objadając się tylko m.in. odwiedziłam takie pikne miejsce... No i przez las trzeba było jakoś przejść - pod górkę - trochę się napociłam.
No a tu jestem i ja - MASAKRA!!!!!
Na wagę stanę za tydzień - Miłego odchudzanka!
P.S. Prawie zapomniałam napisać że egzamin na prawko mam już pod koniec maja - z tego powodu obgryzłam moje piękne pazury. Aż mnie bolą teraz. Zaczynam się stresować. Trzymajcie kciuki. Buźka
czapkara
4 maja 2010, 09:02Musiało być aż gęsto od ludzi :) Czy w Bieszczadach kwitną już wiśnie? Jadę za 5 dni, z wielką nadzieją, że trafię w sam środek kwitnienia. W sadzie przy chałupie mamy mnóstwo wiśni i jabłoni. Będzie cudnie.
lebe.jetzt
4 maja 2010, 07:44widzę, że nad zalewem w Solinie byłaś:) trzymam kciuki za dietkę, żebyś latem mogła nad Soline pojechać i w stroju kąpielowym paradować:D
Gusiaczek21
3 maja 2010, 20:37zdasz na pewno:)