Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wczoraj...
19 grudnia 2009
WCZORAJ NA GIMNASTYRIO JEŹDZIŁAM NA ROWERKU PRZEZ JEDNĄ GODZINĘ I DZIESIĘĆ MINUT, DZIĘKI CZEMU ZRZUCIŁAM 500 KALORII, ORAZ SZYBKO SZŁAM NA BIEŻNI PRZEZ PÓŁ GODZINY, DZIĘKI CZEMU SPALIŁAM 200 KALORII. WEDŁUG MNIE TO DOBRY WYNIK, JAK NA POCZĄTKI. DLA PORÓWNANIA, WE WTOREK, CZYLI PIERWSZEGO DNIA ZROBIŁAM PIĘTNAŚCIE MINUT ROWERKU, ORAZ PÓŁ GODZINY CHODZENIA. I CODZIENNIE MOGŁAM WIĘCEJ. I CZUJĘ, ŻE MOGŁABYM DWIE GODZINY ROWERKU DZISIAJ ZROBIĆ... TYLKO, ŻE DZISIAJ BRAKUJE CZASU. ALE PÓJDĘ NA GIMNASTYRIO POMIĘDZY PRACAMI, WIEC ZDĄŻĘ PRZED ZAMKNIĘCIEM. NIESTETY W SOBOTĘ ZAMYKAJĄ O SZÓSTEJ. DIETĘ TEŻ PROWADZĘ. I LICZĘ KALORIE. CZYLI, ŻE WSZYSTKO GRA. SCHUDNĘ!!! I WY TEŻ SCHUDNIECIE!!! A TERAZ IDĘ DO PRACY. ZACZYNAM O SIÓDMEJ... ACH... KOLEJNY DZIEŃ POZA OMEM... ALE JUTRO ŚPIĘ DO POŁUDNIA!!!! MIŁEGO DNIA KOTECZKI MOJE KOCHANE!!!
TosiaNaDiecie
19 grudnia 2009, 10:19no to napewno schudniesz jak masz takie podejscie :) Powodzonka :* I słodkich snów do południa jutro :)
Cocainegirl16
19 grudnia 2009, 08:30Wow, super!! Ja bym tyle nie wytrzymała na rowerku :)
orchidea24
19 grudnia 2009, 06:52trzymam za Ciebie kciuki! na pewno Ci się uda ;)