Co porabiacie? Jak wam żywot płynie? U nas zdrowo nareszcie, malutka miała zatrucie po zjedzeniu mleka cow and gate , które kupiłam w aptece boots, ponieważ byłyśmy na długim spacerze, nasze mleko się skończyło, więc kupiłam buteleczkę gotowego.... połowę jej dałam przed drzwiami apteki,
TU WIDAĆ JUŻ ŻE COŚ JEST Z NIĄ NIE W PORZĄDKU :
poszłyśmy powwolutku do domu, ona jakoś dziwnie wyglądała, blada jak papier, trzęsła się, weszłam do domu, położyłam ją i poszłam do kuchni po czym słyszę coś, biegnę do niej a ta 3 razy zwymiotowała!!! Po czym uśmiechnęła się do mnie.... Poszłam do lodówki , sprawdziłam datę ważności ma tym mleku, jest ważne do przyszłego roku. Otworzyłam więc butelkę i powąchałam.... Śmierdziało.... Szybko wsadziłam małą w wózek, zasuwam do tej apteki, niestety już zamknęli... Znalazłam w internecie wiele informacje o tej firmie co to mleko produkuje. Dużo ludzi miało podobny problem. Skontaktowałam się z nimi na Facebooku , odpisali, cała konwersacja trwała kilka dni. Byłam z malutką u lekarza, bo kontynuuje wymioty i biegunkę, ale dla tej pani doktor to gaviscon jej potrzebny... uwierzyłam, brała gaviscon kilka dni, ale już wymiotowała jogurtem, znowu do tej pani doktor zasuwam , podwoiła dawkę gaviskonu... mała żyga serem, który zakrywa jej usta, nos, oczy, nawet uszy.... dusiła się gdy zerwałam się z łóżka , oczyściłam jej buźkę, palcem wyjęłam ser z buzi i złapała kilka głośnych głebokich oddechów, a ja się trzęsłam po czymrozpłakana wpakowałam ją do samochodu i na emergency do szpitala jadę. Na drzwiach z powodu covida czekamy, pielęgniarka zadała mi kilka pytań i była świadkiem kolejnych serowych wymiotów. Kolejna pielęgniarka zaprowadziła nas do osobnego pokoju, żeby mała nic nie złapała od innych chorych. Wtedy przechodzimy przez drzwi na inny korytarz a Lilianka znowu ser ustami wypuszcza... Ale po kilku godzinach jak już pani doktor nas przyjęła, to mała nie zwymiotowała, ale pobrali mocz na badanie. Podpaska specjalna w pampersa i po jakimś czasie pobrali z tej podpaski odrobinę moczu. Wyszło, że mała ma zapalenie dróg moczowych. Od zaraz dali nam butelkę antybiotyku i chcieli wypisać do domu. Mała zaczęła histerycznie płakać, tak jak w domu. Długo to trwało, aż pani doktor wysłała nas na oddział dziecęcy bo nie może nas tak wysłać do domu, widać, że dziecku coś jest. Na dziecęcym znowu kilka godzin czekania, po czym przynieśli mi plastikową probówkę, żeby pobrać czysty mocz. Wynik negatywny!!! Zostawiłam im antybiotyk. Znowu czekałyśmy na lekarza pediatrę. Na koniec powiedziano, że on nie widział jak mała wymiotuje więc wszystko jest w porządku. Wracamy do domu nad ranem. Mała pożygała się znowu ... w Niedzielę rano poszłam do apteki, kupiłam puszkę mleka dla dzieci uczulonych ma mleko krowie. Ekspedientka powiedziała, że poprawa będzie po około 48 godzinach. Zaprzestałam od piątku wieczorem podawać jej gaviscon. W niedzielę wieczorem płakała tragicznie, miałam ją na łóżku, oglądałyśmy razem serial na laptopie, gdy nagle popłynęło mleko na pół metra....... Po tym ona dalej płacze, już tak się zanosiła płaczem, że zaprzestawałaoddtchać!!!!! Buźka jej się zrobiła buraczkowa a potem fioletowa!!! Kazałam mężowi zadzwonić po karetķę. Kilka minut, przyjechali, kobieta i mężczyzna. Badają ją, ona w tym stanie tragicznym, aż w końcu kobieta mówi, że zabierzemy ją do szpitala, bo widać że coś ją bardzo boli. W szpitalu znowu krew pobrali, wszystko ok... dali nam pokój odosobniony, nawet miałam łóżko, żeby się położyć. Po południu wypuścili nas do domu. Wymioty- potwierdzone, ale mam iść do GP. Nic więcej nie mogą zrobić. Ostatni doktor powiedział, że toja ją przekarmiam!!!!! Cholera jasna!!!!! Dali nakaz karmienia jej po 80 ml co 3 godziny. Nie chcą mleka dla alergików przepisać... Lekarz z przychodni zadzwoniła, kazała gaviscon odstawić. Przepisała odpowiednie mleko. W tym tygodniu mała już nie zwymiotowała, brzuszek już jest płaski, nie płacze!!!! Ja nadal się upieram , że to zepsute mleko sprawiło, że się rozchorowała na cały tydzień, a po drugie to od pierwszego dnia miała brzuszek napompowany jak balonik, ja znam moje objawy po zjedzeniu produktów mlecznych, więc patrząc na nią dwa miesiące, wygląda mi to na alergię. I zobaczcie, w tym tygodniu ona bardzo dobrze się czuje. Oczywiście znowu padnięta jestem bo non stop nie śpię.....
krolowamargot1
27 września 2020, 13:46Komentarz został usunięty
Psikuska1986
27 września 2020, 08:19To straszne gdy dziecia coś dolega😪 Kochana kruszynka❤
Desert_Rose80
27 września 2020, 07:42Tak.to klasyczny objaw aleriii i nietolerancji mleka w tym cukru i białka mlecznego. Ci lekarze są jacyś nienormalni, poczytaj jakie mleka są u was dostępne dla alergikow i popróbuj które będzie dla niej najlepsze. Moich dwóch synków to miało.
kalinagryz
27 września 2020, 14:27No widzisz, ja rozpoznałam i zmieniłam mleko , a lekarze ciągle o refluksie mówią!!!! Tylko że reflux jej minął po zmianie na mleko bez protein mlecznych.
Mila&Timeo
26 września 2020, 22:47Jej, współczuję.
poszukujaca
26 września 2020, 22:05Współczuję. Niestety opieka w Anglii jak w nl pozostawia wiele do życzenia. Ale najważniejsze, że z Mała jest już dobrze.
kalinagryz
28 września 2020, 15:30ci doktorzy tu w Anglii są bardzo dziwni, ja ich mam już po dziurki w nosie!!! Jak ja byłam chora dwa lata temu to mi wmawiali, że calutki miesiąc sama zmuszałam się do wymiotów!!! A teraz o mojej córeczce mówią, że się przejada i dlatego wymiotuje!!!! Ale co lekarz to inna opinia książkę można by napisać!!!!!
equsica
26 września 2020, 21:52O matko ale przezycia!!! Dobrze że już lepiej.. może tak złe zareagowała na gwałtowna zmianę mleka... Wiesz może na poczatke powinnas zmieszac że swoim czy cos.. w końcu to całkiem małe dziecko chyna nie wolno tak skakać z jednego mekka na inne.. dobrze że już jest lepiej bo wystarczyła chwilę nieuwagi i by była tragedia.. współczuję przeżyć.
kalinagryz
28 września 2020, 15:31na szczęście od poniedziałku gdy wyszłyśmy ze szpitala już czuje się lepiej, nie wymiotowała ani razu.
kasia.89
26 września 2020, 21:46Oj traumatyczny miałaś tydzień współczuję ale najważniejsze że małej przeszło :) oby już była zdrowiutka wiem że mi serce pęka jak mały płacze bo go brzusio boli jak ma gazy a co dopiero jakby wiotował...