wróciłam do domu około 5 rano. prysznic i spać... obudziłam się o 15:30.
zadzwoniłam do A. w sprawi masażu, ale nie odebrał telefonu, ani nie oddzwonił... tak wiec nici z dzisiejszego zarobku...
jutro nie pracuję, bo jest strajk i ogólnie wszystko ma być zamknięte z powodu św. Mikołaja... w środę też strajk jest 24 godzinny i znowu w domu będę. coś mi się wydaję, ze będę musiała zapożyczyć się u kogoś, aby spłacić mieszkanie piętnastego... jedna kobieta właśnie zadzwoniła, by umówić się na 20 grudnia na sprzątanie domu. tyle dobrego. pan Tolis prawdopodobnie będzie mnie potrzebował dopiero we wtorek. we wtorek również prawdopodobnie będzie mnie potrzebowała Areti... w środę dniówka przepada z powodu strajku... zadzwonię do D., może uda mi sie pożyczyć od niego 100 euro na spłatę mieszkania...
Ivaaaa
5 grudnia 2010, 23:26no, to widzę działo się działo:D
Gaila
5 grudnia 2010, 19:02..musiało być fajnie. Miło, że się trochę rozerwałaś. Och te strajki...
jegoslonko
5 grudnia 2010, 18:11dobrze ze nie odmowilas :) troszke sie rozerwałas chociaz :) czasem trzeba :)