Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wciąż na myśl przychodzi mi jeden wątek z
dyskoteki z poprzedniej soboty...
2 lipca 2010
gdy tak sobie tańczyłam w sumie sama, przyszedł wreszcie D. tańczył przy mnie, aż tu dj zapodał bardzo wolną muzykę, co jest znakiem rozpoznawczym, że to już koniec imprezy. na sali zrobiło się pusto. oprócz nas dwojga tańczyła jeszcze jedna para. cała reszta siedziała przy barze.... D. złapał mnie mocno w pasie i stanowczym głosem powiedział " chodź zatańczymy sobie razem.", zaczęliśmy tańczyć wolniutko w rytm muzyki, gdy nagle zdałam sobie sprawę, że wszyscy patrzą na nas!!! momentalnie zawstydziłam się i chciałam zaprzestać tańca, gdy D. zapytał o co chodzi, na co ja mu powiedziałam, ze wszyscy na nas patrzą i się wstydzę tak tańczyć, a on na to:"pierdol ludzi! oni tam siedzą przy barze i nam zazdroszczą, że sobie tak fajnie tańczymy, a oni nie.", po czym przytuliliśmy się nieco do siebie, i okazało się, że to jednak nie była ostatnia piosenka. dj był jednak dobrym dj-em i puszczał wolne kawałki jeszcze dobrą godzinę... zapytacie teraz, do czego zmierzam... trochę mi wstyd napisać to, ale... chodzi mi o to, że potrafiłam mimo kg, które kiedyś, niedawno jeszcze, psuły mi dobrą zabawę, potrafiłam jednak tańczyć "przytulańca" i to jako jedna z dwóch dziewczyn na parkiecie... rozumiecie? na widoku, że tak powiem, bo wszyscy nas obserwowali. tak jakby to nie była wina kg, że kiedyś źle się bawiłam... doszłam do wniosku ostatnimi czasy, ze to wszystko w mojej głowie siedzi... te wszystkie "wstydzę się", czy "nie mogę, bo patrzą", czy "boję się"... jednak wszystko zależy w dużej mierze od naszego nastawienia i od tego na ile akceptujemy siebie...
albee
2 lipca 2010, 20:33tak właśnie jest, wszystko siedzi nam w głowach, niestety.
Lolita57
2 lipca 2010, 19:40Masz całkowitą rację ważne jest aby czuć się dobrze, dobrze sie bawić i znać poczucie własnej wartości. Jesteś śliczną i bardzo fajną dziewczyną:-)
aaMonia
2 lipca 2010, 14:06Swieta racja, mam to samo zdanie. Mnie kilogramy tez kiedys psuly dobra zabawe. Jednak doszlam do tego samego wniosku co ty. Jest mi z tym lepiej. Mysle tak - ja mam nadprogramowe kilogramy ale kto inny ma inny problem przez ktory moze popadac w kompleksy. Kazdy ma jakies problemy ale gdy akceptujemy siebie jest nam lzej.
flexibell
2 lipca 2010, 13:31To jest duży krok do przodu, masz racje to siedzi w glowie ja mimo 62kg na widoku tylu ludzi bym nie zatanczyla :) Buziaki:)
halis81
2 lipca 2010, 13:11Zgadzam się z Tobą !!! Wszystko wychodzi od nas z głowy :) Ja kiedyś nigdy w życiu nie założyłam obcisłej bluzki , w życiu !Wstydziłam się :/ żeby się gapili na mój wielki brzuchol , a dzisiaj ? Wisi mi to czy ktoś się na mnie patrzy i czy ktoś się ze mnie śmieje że jestem gruba, ja chudnę, W sumie to się zdążyłam przyzwyczaić że się na mnie patrzą , jestem nieco inna w wyglądzie ze względu na krzywy (widoczny) kręgosłup i od zawsze się gapili :D Jednak się nie wstydzę , zaakceptowałam siebie co było trochę trudne :) Z akceptacją siebie żyje się o wiele łatwiej :) Pozdrawiam. Buziaki :)
SzalonaKrowa
2 lipca 2010, 11:43oczywiście że wszystko jest w głowie, wystarczy sobie to tylko dobrze pookładać a sprawa sam się rozwiąże, super że tak fajnie się bawiłaś, życzę więcej taki wieczorów.
kas88
2 lipca 2010, 11:42dokładnie tak jak piszesz... najważniejsze jest to czy się akceptujemy!!! i czy się dobrze czujemy ze sobą!!! można ważyć 50 kg a można ważyć 150 i jeśli ktoś się dobrze czuje ze swoją wagą i wyglądem to nie będzie miał takich obaw w głowie... ja już teraz czuję się dobrze ze sobą i chętniej np przebywam z ludzmi :)
Milusia1989
2 lipca 2010, 10:42Super, ze fajnie sie bawilas i wiecej wiary w siebie! Pozdrawiam.
klon31
2 lipca 2010, 10:25Fajnie że udało ci się pokonać ta barierę wstydu. Naprawdę wiele niesłusznych rzeczy siedzi w naszej głowie! Życzę ci byś miała więcej takich przykładów i poczuła się piękna pomimo kilogramów!!! Wtedy też przyjemniej będzie się chudło!!!
pinki1402
2 lipca 2010, 09:59święta racja, wszystko siedzi w naszej głowie...
Ewi44
2 lipca 2010, 09:39I trafiłaś w sedno sprawy. To jak wyglądamy nie jest w stanie nam przeszkodzić w robieniu tego co lubimy, tylko nasze myśli nas powstrzymują. Dobrze ze sobie to uświadomiłaś i teraz musisz tylko pokonać te barierę w innych sprawach. Warto tez zaznaczyć, że ten chłopak tez miał swój wkład i dziękuj mu za to.
coconue
2 lipca 2010, 09:32masz ogromna racje! to wszystko siedzi w naszej glowie! i tylko takie optymistyczne podejscie sprawia ze mozemy o wiele wiecej i nie wazna jest nasza waga!
asia12355
2 lipca 2010, 08:45I tak trzymaj !!!!!!!
czerwonaporzeczka
2 lipca 2010, 08:39Pięknie napisane. Tak bardzo się cieszę, że mogłaś radować się wspaniałym wieczorem. Tak być powinno! Niestety większość z nas nie umie czuć się komfortowo, a to wszystko przez facetów, którzy oceniają po wyglądzie i kilogramach. Twój D. jest całkiem inny, a tamci niech spadają do lasu!
Martadelaaa
2 lipca 2010, 08:36MASZ PRAWO robić co Ci się żywnie podoba jeśli nie krzywdzisz innych. Niezależnie czy ważysz 5, 50 czy 500 kilogramów. Buziam
ziaba1
2 lipca 2010, 08:02jakbym czytała o sobie, damy radę kochana!
krzyzykomania
2 lipca 2010, 07:10zajebisty wieczór :) i tego się trzymaj.. nic więcej do sczęścia nie potrzebne :)
dreamer80
2 lipca 2010, 06:16W zupelnosci sie z Toba zgadzam - tez walcze z urojonymi myslami w mojej glowie. Przez tak dlugi czas bylam zakompleksiona i myslalam o sobie w kategoriach "gruba", ze jak na studiach schudlam do 52kg (czyli BMI ok 20) to i tak mi sie ciagle jeszcze wydawalo, ze szczupla nie jestem. Teraz znow walcze o 52kg, ale przy okazji zmieniam swoje nastawienie. Powodzenia i ciesze sie, ze sie swietnie bawilas. Tak trzymaj :)