Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4.


Kolejny dzień za mną, a przede mną najtrudniejsze dni - weekend. Nie wiem dlaczego i co jest w nim takiego tajemniczego, że zawsze ostatnio moja dieta dziwnie wyparowywuje w okolicach sobotniego popołudnia, a nawet wcześniej.
Jeśli chodzi o moje postanowienia:
1. brzuszki rano były
2. Dieta wczoraj ok - wpadła niestety 1 kostka gorzkiej czekolady, ale nie wypiłam cappucino więc kalorycznie było ok - ale na przyszłość to była ostatnia kostka czekolady - przecież obiecałam sobie zero słodyczy
3. Pacykowanie się kosmetykami wszelkiej maści - zaliczone, a tak mi się nie chciało, co ja sobie nie wmawiałam wieczorem, jaka to ja byłam zmęczona - ale później pomyślałam - przecież to tylko 5 minut dłużej w łazience - i dałam radę.
4. Kupiłam prezenty świąteczne - poza dwoma (ale wiem co kupić)
Plan na dziś:
sprzątanie domu
Plan na jutro:
sprzątanie domu
rozmrożenie lodówki - łącznie z zamrażalnikiem (MASAKRA)
no i zwykłe czynności - pranie, prasowanie
W niedzielę - zabrać swój obiad do mamy - zaprosiła nas wszystkich na obiad, więc muszę się zabezpieczyć.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.