Cześć, witam wszystkich po świętach.
Przyzynam się od razu, że w czasie świąt sobie pofolgowałam, nie potrafiłam sobie odmówić, ale przynajmniej próbowałam po trochu, a nie tak jak przy Bożym Narodzeniu jadłam wszystkie porcje, Skutek będzie taki sam na pewno przytyłam , choć nie pójdę stanąć na wadze. Od dziś dietkowanie. Jestem w domu bo dzieciaki chore, więc pokusy silne, ale przterzymam to wszystko. Dziękuję wszystkim za potrzymywanie mnie na duchu, jestem wdzięczna wszystkim za wsparcie. Ponieważ mój punkt zero się zbliża, dla nie wtajemniczonych to komunia mojego pierworodnego, stwierdziłam, że nawet jeśli nie schudnę do 70 kg, tylko do 73 czy 74 to nie będę się załamywać, przecież to i tak dużo mniej niż 82 kg, a ten dzień ma być dla mnie radosny, a nie będę spędzać na liczeniu moich fałdek i my,śleniu co ciotki powiedzą. Śpieszę wytłumaczyć, że poza moją mamą i mną nikt nie ma problemów z wagą, mój ślubny od 15 lat (tyle lat się znamy) waży tyle samo czyli coś około 73 kg, moje dzieci to ciągle walka z ich niedowagą, moja rodzona siostra od urodzenia blondyneczka, szczuplutka ładniutka, siostra męża, a nawet teściowa są chudsze ode mnie- tylko ja taki pączuszek lubiący dobrze zjeść. Ale to nic jak już napisałam ten dzień ma być wyjątkowy i koniec, a wymarzoną wagę i tak osiągnę choćby to miało nastąpić trochę później. Pozdrawiam Was wszystkich. Trzymajcie się cieplutko , pa pa
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Makabra
25 marca 2008, 10:37motywację już masz, a to połowa sukcesu :) trzymam kciuki i wierzę że Ci sie uda
rubi06
25 marca 2008, 10:26Otóż to -grunt to ciągle próbować - a czy efekty przyjdą w krótszym czasie czy w dłuższym to nieistotne ;) (chociaż chciałoby się krótszy czas :D ) U mnie w rodzince troszkę inaczej -raczej chudzielców jest mało - (w tym mój mąż - pochłania tony jedzenia i nigdzie mu się nie odkłada - jak ja mu zazdroszczę ;)) A większość ma mniejszą lub większą nadwagę. Mam nadzieję że nasze dziecko odziedziczyło po nim przemianę materii - narazie jest ok - nie widzę żeby była za gruba jako dwulatka a nie jest niejadkiem :) Damy radę :)
buleczka89
25 marca 2008, 09:53zycze powodzenia w diecie i zapraszam do mnie;)
bluebutterfly6
25 marca 2008, 09:51życzę samych sukcesów :)